W tym tygodniu indeksy testowały dolne ograniczenie formacji. DAX ustanowił minimum na 7182 pkt, a S&P 500 na 1430 pkt. Jeżeli notowania zrealizowałyby scenariusz zgodny z analizą techniczna po wybiciu górą z flagi, modelowy zasięg wzrostów sięgnąłby poziomu 7765 pkt w przypadku niemieckiego indeksu oraz 1510 pkt w przypadku indeksu z Wall Street. Jednak analiza techniczna, choć bardzo popularna i często stosowana, tak naprawdę jest pochodną informacji o charakterze fundamentalnym. Aby zarysowany scenariusz miał szansę na realizację, niezbędne są impulsy z gospodarki. W przypadku Stanów Zjednoczonych obecnie uwaga skupia się na rozpoczętym we wtorek sezonie publikacji wyników spółek za III kwartał. Jak na razie opublikowane wyniki zarysowują mieszany obraz kondycji amerykańskich firm. W Europie tematem numer jeden pozostaje kwestia Hiszpanii, a przede wszystkim termin zgłoszenia się o wsparcie finansowe i uruchomienia programu skupu obligacji tego kraju przez ECB. Niestety na niekorzyść byków prognozy dotyczące sezonu wyników nie są zbyt optymistyczne. Na rychłe wystąpienie Hiszpanii o pomoc też nie ma co liczyć (przynajmniej nie przed lokalnymi wyborami), dlatego też najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na najbliższe dni jest dalsze powolne osuwanie się indeksów giełdowych.