W dalszej przeszłości taki sygnał również miewał poważne konsekwencje. Nie ma natomiast przykładu, w którym po takim zachowaniu indeksu doszło szybko do ukształtowania trwałej fali zwyżkowej, wynoszącej notowania ponad szczyty z poprzednich miesięcy.

W tym kontekście wydarzenia ostatnich dni mają znaczące konsekwencje dla średnio- i długoterminowych scenariuszy – minimalizują szanse pojawienia się w kolejnych miesiącach trwałego ruchu wzrostowego. Podnoszą równocześnie ryzyko pogłębienia tegorocznych dołków. W zasadzie nieuniknione wydaje się dotarcie WIG w okolice 42 tys. pkt, gdzie wypadają szczyty z II połowy 2011 r. i I połowy 2012 r. oraz 50-proc. zniesienie zwyżek trwających od czerwca minionego roku. Jeśli rzeczywiście tak się stanie, będzie to stanowić  potwierdzenie założeń o oddaleniu się perspektywy trwałej hossy na naszym parkiecie.

Dopóki WIG nie pokona wsparcia przy 43 tys. pkt, można wierzyć w utrzymanie się w dominującej w tym roku tendencji bocznej. 4-tygodniowy ATR, mierzący zmienność rynku, zbliża się do szczytu towarzyszącego początkom fali zwyżkowej zainicjowanej 13 miesięcy temu, globalny rynek akcji wrócił do szczytu z wiosny 2011 r., który został przełamany w styczniu tego roku i teraz stanowi silne wsparcie, miesięczny MACD, popularny wskaźnik kierunku i siły trendu, nie przeciął jeszcze od góry średniej i tym samym podtrzymuje średnioterminowy sygnał kupna. Są to argumenty pozwalające poszukiwać szans na zakończenie korekty.

Niemniej jednak przełamanie przez surowce tegorocznego dołka, wybicie się rentowności 10-letnich obligacji niemieckich czy amerykańskich przez silne średnioterminowe opory, do których ruch powrotny wykonywały w ostatnich dniach, pokonanie linii rocznego trendu zwyżkowego przez globalny rynek akcji, sygnał sprzedaży na miesięcznym MACD na indeksie cen akcji na rynkach wschodzących, ostateczne zakończenie trwającego od lipca trendu wzrostowego przez euro, utrzymujący się potencjał spadkowy cen obligacji korporacyjnych, zwłaszcza najwyższego ryzyka, czy coraz bardziej prawdopodobne zakończenie półtorarocznego trendu bocznego przez ceny surowców, nastrajają na kolejne tygodnie pesymistycznie. Niezbyt zachęcające czerwcowe wskaźniki koniunktury (m.in. wstępne PMI dla Chin i USA) oraz trwające odpływy kapitału z funduszy akcji oraz obligacji rynków wschodzących tylko takie nastawienie wzmacniają.