Ostatnie w tym tygodniu notowania nie były tak udane jak poprzednie. Zakończyły się spadkami, które zniosły część wcześniejszych zwyżek. Warto przypomnieć, że w ciągu pięciu wcześniejszych sesji indeks WIG 20 zyskał aż 9 proc. Piątkowe spadki nie były jednak zaskoczeniem. Sygnały słabnięcia trendu wzrostowego widać już zresztą było również na dwóch poprzednich sesjach, gdy nasza giełda traciła przejściowo na wartości dopiero na finiszu odrabiając straty.
W piątek ta sztuka już się nie udała. Przez cały dzień zarówno WIG jak i WIG 20 poruszały się w czerwonej strefie nie próbując nawet wyjść na plus. Aktywność inwestorów, mierzona wielkością obrotów (wyniosły zaledwie 0,7 mld zł), była wyraźnie mniejsza niż w poprzednich dniach gdy indeksy dynamicznie rosły. To pozytywny sygnał, który sugeruje, że piątkowe spadki mogą mieć korekcyjny charakter. Na zamknięciu WIG 20 tracił 0,99 proc. i znalazł się na poziomie 2375,44 pkt. W dół ciągnęły go tracący o ponad 4 proc. BRE Bank. Ponad 2 proc. taniały też akcje BZ WBK, JSW i Banku Handlowego. Kiepsko, spadając 2,3 proc., prezentował się też KGHM. Przecena spowodowana była spadkami cen miedzi na giełdach światowych. Na drugim biegunie wyróżniało się Asseco Poland drożejące o 2,4 proc. Rzeszowska spółka pochwaliła się umową za 60 mln zł brutto na informatyzację ośmiu szpitali na Podkarpaciu. Solidnie prezentowały się też firmy z branży energetycznej. Tauron zwyżkował o 1,3 proc. a PGE o 0,9 proc.
Indeks szerokiego rynku radził sobie równie słabo co WIG 20. Stracił 0,85 proc. do 49348,61 pkt. Z mniejszych firm bardzo dobrze, rosnąc o 21 proc., wypadła Fota oraz Atrem, którego kurs, w reakcji na pozytywną rekomendację BZ WBK, wzrósł o 13 proc. Peleton zamykał tracący o 10 proc. Nokaut. Był najtańszy od debiutu.
Na innych parkietach europejskich sesja była równie bezbarwna co w Warszawie. Indeksy również poruszały się w wąskich przedziałach ale, inaczej niż na GPW, blisko czwartkowych zamknięć. Do większej aktywności graczy nie potrafiły poderwać ani publikowane jeszcze w nocy informacje o rosnącej (więcej niż oczekiwano) produkcji przemysłowej w Japonii, ani wolniejszym wzroście sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych. W sierpniu buła o 0,2 proc. wyższa niż miesiąc wcześniej. Prognozy zakładały 0,4-proc. zwyżkę. Równie kiepsko wypadł wrześniowy (wstępny) odczyt Indeksu Uniwersytetu Michigan, który wyniósł 76,8 pkt. wobec oczekiwanych 82 pkt. Giełda nowojorska przyjęła te dane ze stoickim spokojem. O godz. 17 indeks S&P 500 był na lekkim plusie.
Na rynku walutowym euro traciło w piątek 0,2 proc. do 4,2040 zł a szwajcarski frank 0,24 proc. do 3,3960 zł. Dolar, który na globalnych rynkach zyskiwał wobec wspólnej waluty, drożał w Warszawie o 0,18 proc. do 3,1680 zł.