Konsensus rynkowy zakładał, że Fed w niewielkim stopniu ograniczy lub pozostawi na niezmienionym poziomie skup obligacji skarbowych. Ze względu na wcześniejsze wypowiedzi członków Fedu bardziej prawdopodobne wydaje się ograniczenie programu. Tym bardziej że zdaniem wielu ekonomistów skupowanie obligacji skarbowych, w przeciwieństwie do papierów hipotecznych, nie ma wpływu na realną gospodarkę. Ma za to niewątpliwie wpływ na rynki finansowe, co bardziej nas interesuje. Po wzroście rentowności obligacji skarbowych od czasu ogłoszenia zamiaru stopniowego ograniczania  programu QE podjęcie przez Fed decyzji powinno być już w cenach. Ewentualna negatywna reakcja rynków może być przejściowa i krótkotrwała. Tym bardziej że ograniczanie QE ma z założenia przebiegać równocześnie z ożywieniem w realnej gospodarce i w horyzoncie średnioterminowym neutralnie wpływać na rynki finansowe, chyba że Fed źle odczyta sygnały napływające z gospodarki.

Dla warszawskiej giełdy, w horyzoncie średnioterminowym, trudniejszy może być wpływ ograniczenia roli OFE na polskim rynku kapitałowym. Już w 2015 r. OFE mogą zacząć sprzedawać akcje, ale skala podaży w stosunku do wielkości obrotów nie będzie duża. W kolejnych latach podaż będzie rosła stopniowo, ale nadal będą to kwoty, które nie powinny wstrząsnąć rynkiem. Wydaje się, że wpływ zmian w drugim filarze systemu emerytalnego nie będzie miał istotnego znaczenia, a proces ograniczania roli OFE na rynku akcji będzie przebiegał stopniowo, aż do ich zupełnej marginalizacji w perspektywie około 30 lat. Jedynym wymiernym efektem, jaki przyniesie reforma emerytalna, będzie wzrost zmienności na naszym rynku akcji, ale pod tym względem po prostu dostosujemy się do światowych standardów.

Dużo ważniejszy wpływ na notowania giełdowe będzie miało wychodzenie gospodarki światowej z kryzysu oraz towarzyszące temu ożywienie w gospodarce polskiej. Z tego punktu widzenia najgorsze już chyba mamy za sobą. Poprawa koniunktury następuje bardzo powoli, ale jest to zjawisko zupełnie naturalne w tej fazie cyklu gospodarczego. Wraz z postępującą poprawą zwykle rośnie zaufanie inwestorów i konsumentów, a gospodarka przyspiesza. Cykl zwykle kończy się przegrzaniem koniunktury, co pewnie może nas czekać pod koniec dekady. Nie jest wykluczone, że w tym cyklu WIG będzie w stanie osiągnąć wartość sześciocyfrową.