Wskaźnik szerokiego rynku po raz pierwszy od 10 grudnia znalazł się powyżej wspomnianego pułapu. Radość byków nie trwała jednak długo, bo po południu jego notowania spadły i w porywach znalazły się przy 52 800 pkt. Zdaniem ekspertów przyczyną pogorszenia nastrojów były spadki na zagranicznych giełdach. Po dobrym początku sesji w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii, z godziny na godzinę indeksy DAX, CAC40 i FTSE100 traciły, by w końcu znaleźć się pod kreską.
Kiepskim nastrojom dzielnie stawiły czoła małe spółki. Wskaźnik sWIG80 rósł w środę już piątą sesję z rzędu i przebił poziom 13 000 pkt. Co ciekawe, z tytułowych 21 spółek, których notowania osiągnęły roczne maksima, aż osiem należy do portfela sWIG80, a siedem zaliczanych jest tylko do WIG. Siła spółek o mniejszej kapitalizacji pokazuje, że ten segment rynkowy ma coraz większe szanse wrócić na ścieżkę hossy. Z całego grona rekordzistów na uwagę zasługują na pewno przedstawiciele branży odzieżowej – Redan oraz Gino Rossi. Akcje pierwszej spółki drożały w środę nawet o 19 proc., do 3,89 zł, co było najlepszym wynikiem na GPW. Warto dodać, że od początku lutego wycena papierów Redanu zwiększyła się już o 84 proc. Z kolei notowania Gino Rossi zwyżkowały w środę nawet o 10 proc., do 3,78 zł. Przypomnijmy, że branża odzieżowa jest w tym roku jedną z najsilniejszych na rynku. Od początku stycznia dwucyfrowe stopy zwrotu wypracowały m.in. Monnari oraz Bytom, a w przypadku Próchnika zysk ma już trzy cyfry.
Powodów do zadowolenia nie mają inwestorzy, którzy w środę posiadali akcje Cormaya. Producent aparatury diagnostycznej należał do grona siedmiu spółek, których kursy akcji znalazły się na nowym rocznym minimum. W przypadku Cormaya nowy niechlubny rekord notowań to jednocześnie potwierdzenie długoterminowej przewagi niedźwiedzi i sygnał do kontynuacji bessy.