Dane dla obecnej wersji wskaźnika dostępne są od 1989 roku, ale porównując CPI z innymi wskaźnikami inflacji, można dojść do wniosku, że jej dynamika jest najniższa od półwiecza. W czwartek o ponownym – po ponadpięcioletniej przerwie – wejściu zmiany rocznej CPI w deflację (-0,1 proc.) poinformowano w USA. To oscylowanie w okolicach zera połączone z hossą na rynku akcji przywołuje nieodparte skojarzenia z latami 20. XX wieku, kiedy to gospodarka USA wydobywała się z rekordowej deflacji po I wojnie światowej (CPI -15,8 proc. w czerwcu 1921 r.) po to tylko, by wpaść w kolejną deflację w latach 1929–1932. Cała rekordowa hossa na Wall Street z lat 20. była efektem iluzji normalizacji sytuacji wywołanej przez przejściową stabilizację dynamiki CPI w okolicach zera po odbiciu z dna jednej deflacji (1921), a przed spadnięciem na dno drugiej (1932). W tej analogii 60-letnie minimum dynamiki CPI z lipca 2009 r. to oczywiście odpowiednik rekordu deflacji z czerwca 1921 r., a obecnie mamy ponowny flirt z deflacją, (tym razem jeszcze „dobrą") taki jak rozpoczęty w 1926 r. W warunkach spadających cen detalicznych Fed będzie zwlekał z rozpoczęciem normalizacji stóp, a gdy już zacznie je podnosić, to bez przekonania. Efektem powinna być kontynuacja hossy na rynku akcji aż do 2017 r. Potem wyhodowana w ten sposób kolejna bańka powinna pęknąć.

A propos pękających baniek warto zwrócić uwagę, że obecny powrót deflacji nastąpił, gdy tempo wzrostu gospodarczego w Chinach – drugiej co do wielkości gospodarce świata – spadło do najniższego poziomu od 24 lat (+7,4 proc. w 2014 r). W styczniu ceny nowych domów spadły po raz dziewiąty z rzędu, a zmiana roczna, która jest ujemna od pięciu miesięcy, wyniosła -5,1 proc. Najwyraźniej aż tak bardzo nie martwi to inwestorów aktywnych w Japonii, którzy w tym tygodniu wywindowali Nikkei 225 do najwyższego poziomu od prawie 15 lat. Warto również odnotować wyjście spreadu pomiędzy rentownością obligacji dziesięcioletnich Niemiec i USA na najniższy poziom od ćwierćwiecza (-1,77 proc.). I u nas można znaleźć rekord: pomiędzy lipcem ub. r. a styczniem tego roku 12-miesięczny deficyt budżetu zmniejszył się o 17,3 mld zł: z -42,6 do -25,4 mld. To największy pięciomiesięczny spadek od przynajmniej 20 lat.

W trakcie 25 sesji od dołka WIG z 20 stycznia indeks zwyżkował 19 razy. Co ciekawe, w minionej dekadzie taka sztuka udała się jedynie trzykrotnie. Analogiczne sygnały generowane były 8 maja 2006, 12 grudnia 2012 oraz 13 sierpnia 2013 r.