Zgodnie z teorią analizy technicznej figura ta zapowiada zmianę trendu ze spadkowego na wzrostowy. Niestety, podczas poniedziałkowych notowań WIG20 spadł o 1,8 proc., do 2244 pkt, i przełamał linię szyi owej formacji (2270 pkt). Sygnał kupna został więc (przynajmniej chwilowo) zanegowany, co zwiększa ryzyko pogłębienia spadku. Najbliższym wsparciem dla notowań wskaźnika jest poziom 2200 pkt. Jego przebicie może skutkować zniżką nawet o kolejne 100 pkt. Z kolei powrót powyżej linii szyi powinien skutkować zwyżką do 2300 pkt. Jest silny, techniczny opór, który już tydzień temu skutecznie zatrzymał atak byków.
Za poniedziałkową przecenę odpowiedzialność ponosi sektor bankowy. Branża jest obecnie źle oceniana ze względu na pomysły polityków zakładające wprowadzenie podatku od aktywów. Zgodnie z wyliczeniami analityków DM BOŚ, gdyby stawka owego podatku wynosiła 0,39 proc., tegoroczne zyski banków zmniejszyłby się o jedną trzecią.
W poniedziałkowe popołudnie tylko jeden bank z portfela blue chips nie notował strat. Chodzi o Alior. Pozostałe były mocno pod kreską – PKO BP, Pekao, BZ WBK i mBank były w piątce najbardziej przecenionych spółek. Akcje całej czwórki traciły po ponad 2,5 proc.
Honoru największych spółek bronił tylko PKN Orlen. Akcje paliwowego giganta drożały nawet o ponad 4 proc., do 76,1 zł, co jest nowym, historycznym rekordem notowań. Orlen kontynuuje tym samym długoterminowy trend wzrostowy.
Na szerokim rynku świetnie spisywały się w poniedziałek spółki trendowe – Ciech i AmRest. Akcje chemicznego giganta drożały o ponad 6,5 proc., do 70,25 zł, a właściciela sieci restauracji o ponad 4,5 proc., do 170,55 zł. W gronie małych spółek silną zwyżkę zaliczył BOŚ. Akcje banku rosły w porywach o 15,5 proc., do 27,3 zł. Zwyżka była reakcją rynku na plotki, że PZU jest zainteresowane przejęciem banku.