Jeśli amerykański Senat zatwierdzi ustalone warunki, to zamieszkałe przez blisko 80 mln ludzi państwo, którego PKB wynosi około 400 mld USD, ma szansę stać się jednym z najważniejszych graczy w regionie.
Trwające przez blisko cztery lata restrykcje wpłynęły znacząco na gospodarkę Iranu. Według ekonomistów z tego powodu ucierpiała co trzecia jej gałąź, co jak szacuje amerykański Departament Skarbu, przełożyło się na ponad 20-proc. spadek PKB. Ponowne nawiązanie stosunków gospodarczych ze światem jest niewątpliwie ogromną szansą, choć zagraniczne inwestycje na dużą skalę pojawią się dopiero, gdy odbudowany zostanie stabilny system bankowy, a władze w Teheranie dowiodą, że przestrzegają postanowień podpisanego w Wiedniu porozumienia.
Iran jednak bardzo liczy na zewnętrzny kapitał. Irański plan rozwoju na lata 2016–2021 zakłada inwestycje na poziomie 361 mld dolarów, z czego 157 mld ma pochodzić od inwestorów zagranicznych. Zgodnie z prognozami plan ten ma doprowadzić do osiągnięcia średniorocznego tempa wzrostu gospodarczego na poziomie 8 proc.
Pozytywne perspektywy gospodarcze, niska wycena notowanych w Teheranie spółek (wskaźnik C/Z na poziomie 5–6) wpływają na wzmożone zainteresowanie międzynarodowych instytucji finansowych, które już teraz odwiedzają tamtejszą giełdę oraz zapowiadają tworzenie specjalnie dedykowanych funduszy. Czas pokaże, czy irański rynek kapitałowy ewoluuje na tyle, by stać się konkurencją dla Stambułu, a z uwagi na wysoki stopień ryzyka związany z tamtejszym rynkiem inwestorzy będą zapewne oczekiwać wysokiej stopy zwrotu, na pewno więc warto go bacznie obserwować w poszukiwaniu okazji inwestycyjnych.