Zapowiedzi wprowadzenia podatku bankowego oraz rozwiązań mających wesprzeć kredytobiorców zadłużonych we frankach szwajcarskich zepchnęły indeks WIG Banki na dwuletnie minimum. Wprawdzie w środę informacje o tym, że podatek bankowy zostanie najprawdopodobniej wprowadzony później, niż sądzono, poprawiły nastroje, ale hossa z tego się nie urodzi.

O powrót trwalszych zwyżek na GPW może teraz być szczególnie trudno. Polski rynek akcji wydaje się bowiem reagować spadkami na wszelkie niekorzystne tendencje i informacje, ignorując jednocześnie te mające pozytywny wydźwięk. To podstawowy problem, z jakim obecnie boryka się warszawski parkiet.

Ten brak symetrii w reagowaniu na napływające informacje najlepiej można było zaobserwować na przykładzie Grecji. Przez długie tygodnie obawy przed jej bankructwem i Grexitem ciążyły polskim indeksom. Gdy sytuacja się wyjaśniła, radość na GPW trwała krótko. Inwestorzy niemal natychmiast wynaleźli sobie kolejne problemy, które nie pozwalały im kupować akcji. Były to wspomniane wcześniej obawy o wyniki polskich banków, strach związany z sektorem energetycznym, spadki cen miedzi i srebra ciążące notowaniom KGHM czy też obawy o sytuację w Chinach w następstwie letniego załamania na tamtejszej giełdzie i obserwowanego już od wielu kwartałów zwalniającego tempa wzrostu gospodarczego.

Ta łatwość w wyszukiwaniu podażowych elementów i tylko chwilowa radość z czynników o charakterze pozytywnym, co zresztą jest zjawiskiem charakterystycznym dla okresów dekoniunktury, źle wróży rynkowi akcji. Dość łatwo wyobrazić sobie sytuację, że nawet jeśli za chwilę jedna lub kilka niekorzystnych przesłanek zniknie, to na horyzoncie zaraz pojawią się nowe. Jedną z nich może być rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp procentowych w USA, co – jak sądzimy – będzie mieć miejsce na jesieni. Perspektywy więc nie kształtują się obiecująco. Niestety.

Przyszłość warszawskiej giełdy również nie prezentuje się dobrze, jeżeli spojrzymy na nią przez pryzmat analizy wykresu indeksu WIG20. Tu tendencja jest jednoznacznie spadkowa, a wszelkie odbicia noszą znamiona zwykłej wzrostowej korekty.