Niezależnie od zasadności kroków mających na celu ulżenie doli osób, które zaciągnęły kredyty we frankach szwajcarskich, trudno na tę decyzję podjętą na dwa miesiące przed wyborami do Sejmu i Senatu nie patrzeć jako na dokonaną z kieszeni właścicieli banków wypłatę „kiełbasy wyborczej".
Na niespodziankę w postaci zwiększenia z 50 do 90 proc. skali redukcji zysków banków osiągniętych dzięki aprecjacji franka WIG-Banki zareagował ponad 5 proc. spadkiem, ale indeks utrzymał się poniżej dwuletniego minimum z końca lipca.
Jednym z efektów tego tąpnięcia cen akcji banków był spadek wykresu względnej siły WIG20 wobec sWIG80 do najniższego w 20-letniej historii tego wskaźnika poziomu. W przeszłości było już kilka punktów zwrotnych, kiedy WIG20 zaczynał być trwale silniejszy od sWIG80 (luty 2014 r., wrzesień 2009 r., czerwiec 2007 r. czy lipiec 1997 r.), ale na razie raczej nie widać sygnałów zapowiadających tego typu obrót koła fortuny.
Wydaje się, że potrzebne do tego byłoby między innymi ustabilizowanie sytuacji politycznej, co być może możliwe będzie po październikowych wyborach do Sejmu i Senatu.
W przypadku akcji innej dużej spółki, czyli KGHM Polska Miedź, warunkiem poprawy sytuacji wydaje się zmiana trendu cen surowców, a tu oparte na cyklu Kuznetsa projekcje sugerują okolice listopada tego roku jako orientacyjny termin dna cen surowców, po którym przyszłoby odbicie trwające do 2017 roku.