Słabością raził zwłaszcza niemiecki DAX, co można wytłumaczyć zaskakująco niskim odczytem indeksu ZEW (odczyt: 25 pkt; prognoza: 32 pkt) będącego barometrem nastrojów gospodarczych u naszych zachodnich sąsiadów. Nie bez znaczenia dla Niemców są także rozczarowujące dane napływające ostatnio z Chin. Ze względu na fakt, że międzynarodowe powiązania handlowe Europy z Chinami są prawie dwukrotnie większe niż w przypadku USA, to strefa euro, a przede wszystkim Niemcy, jako pierwsza może paść ofiarą spowolnienia wzrostu gospodarczego w Państwie Środka.
Wtorkowa sesja na GPW przyniosła symboliczne zmiany notowań dużych spółek zgromadzonych w portfelu WIG20 (-0,12 proc.). Więcej dobrego działo się w drugim szeregu, o czym świadczą zwyżki mWIG40 (+0,47 proc.). Zmartwieniem pozostaje niska aktywność inwestorów. Całkowite dzienne obroty na szerokim WIG przekroczyły 661 mln zł. Poniekąd można to tłumaczyć okresem wakacyjnym. Nie wolno jednak zapominać o czynnikach ryzyka, które skutecznie odstraszają – zarówno krajowych, jak i zagranicznych – graczy od giełdy, m.in. kolejne obietnice wyborcze polskich polityków.
We wtorek pozytywnie wyróżniały się spółki węglowe, czyli Bogdanka i JSW. Mocno drożały także walory spółek paliwowych – Orlenu, PGNiG i przede wszystkim Lotosu. Ta ostatnia spółka pochwaliła się wynikami finansowymi, które najwyraźniej przypadły do gustu inwestorom. Zysk netto grupy w II kwartale wyniósł 478,6 mln zł, podczas gdy analitycy ankietowani przez PAP liczyli średnio na 359 mln zł. Ogromny ciężar dla całego rynku stanowił natomiast sektor bankowy – najmocniej traciły spółki najbardziej narażone na przewalutowanie kredytów hipotecznych, czyli Getin Noble oraz Millennium.
W trakcie wtorkowej sesji 18 spółek notowanych na rynku głównym ustanowiło 12-miesięczne maksima cenowe. Ta sztuka udała się wielu średniakom – Grupie Azoty, Budimexowi, CD Projektowi, Kętom, Krukowi.