Inwestorzy ochoczo zabrali się do odkupywania przecenionych walorów. Chwilę zawahania można było zaobserwować jedynie na początku sesji. W miarę upływu kolejnych godzin handlu popyt zaczął poczynać sobie coraz śmielej. Na półmetku sesji WIG20 był nawet 2,7 proc. nad kreską. Niestety w drugiej części notowań entuzjazm w Warszawie wyraźnie opadł i sporą część tej przewagi została roztrwoniona. Rodzime wskaźniki poruszały się zgodnie z kierunkiem wyznaczonym przez zachodnioeuropejskie rynki akcji, gdzie przewaga kupujących nie podlegała żadnej dyskusji. Z tą różnicą, że gracze na zagranicznych giełdach przejawiali znacznie większą ochotę na zakupy przecenionych papierów.
WIG20 zakończył notowania 0,69 proc. nad kreską, podczas gdy główne wskaźniki na największych europejskich parkietach zanotowały efektowne odbicie sięgające 5-6 proc.
W podtrzymaniu dobrych nastrojów na giełdach swój udział mają chiński władze, które podjęły kolejną próbę ustabilizowania sytuacji. Tym razem Ludowy Bank Chin ogłosił obniżkę stóp procentowych i redukcję stopy rezerwy obowiązkowej dla banków.
Warto odnotować, że poprawę nastrojów na rynku surowcowym. Wyraźnie odbiły cen ropy i miedzi, co było na rękę spółkom wydobywczym. Miało to duże znaczenie dla krajowego parkietu.
Ze spółek wchodzących w skład indeksu WIG20, największym wzięciem cieszyły się akcje KGHM. Na fali odrabiających straty surowców walory miedziowej spółki drożały o nawet 7 proc. ( w końcówce popyt odpuścił). Popyt, choć w nieco mniejszej skali, uaktywnił się także na papierach PGNiG i spółek energetycznych. Najsłabszą spółką w indeksie była Bogdanka, której akcje mocno traciły kolejna sesję ustanawiając nowe historyczne minimum.