Niemiecki DAX traci już 1,2 proc., francuski CAC40 0,9 proc., a hiszpański IBEX50 nawet 1,4 proc. Na tym tle indeks warszawskich blue chips prezentuje się całkiem okazale. Na półmetku sesji jego notowania zwyżkowały o symboliczne 0,1 proc. do 2187 pkt. Trochę gorzej radziły sobie małe i średnie spółki – zarówno mWIG40, jak i sWIG80 traciły po 0,2 proc.
W dzisiejszym kalendarium makroekonomicznym nie ma żadnych istotnych publikacji, które mogłyby silniej wpłynąć na układ rynkowych sił. Niewykluczone więc, że kolejne godziny handlu w Warszawie będą kontynuacją marazmu. Pewnym impulsem może być otwarcie notowań w Stanach Zjednoczonych. Jak na razie kontrakty terminowe na S&P500 tracą 0,4 proc., co zapowiada otwarcie na minusie.
W gronie blue chips najsilniejszym jest dziś segment bankowy. Akcje PKO BP, Pekao, BZ WBK i mBanku zyskiwały na półmetku po ponad 1 proc. Przysłowiową „kulą u nogi" są natomiast firmy energetyczne: Tauron PE oraz Enea.
Na szerokim rynku już drugi dzień z rzędu najsilniejsze zwyżki kursu akcji notuje Hawe. Papiery drożeją dziś o 26,2 proc., co stanowi odreagowanie po wcześniejszej wyprzedaży. Od rana najsłabiej radzą sobie Ursus i Kredyt Inkaso, których papiery tanieją o ponad 5 proc. Z rynkowych statystyk wynika, że jak na razie roczne maksimum osiągnęły cztery spółki (m. in. Śnieżka), a minimum aż siedem (m. in. Gino Rossi). Obroty na GPW sięgały o godzinie 13.00 342 mln zł.