W sierpniu indeks ten zanotował dla odmiany najsilniejszy od 2011 r. siedmiosesyjny ruch w dół (-10,7 proc.), więc obecne odbicie można interpretować jako echo tąpnięcia sprzed sześciu tygodni. W okresie minionego pokolenia wahania o równie dużej dynamice wystąpiły siedmiokrotnie (październik 1987 r., sierpień 1990 r., sierpień 1998 r., wrzesień 2001 r., lipiec 2002 r., wiele razy w okresie od października 2008 r. do marca 2009 r. oraz w sierpniu 2011 r.). W czterech przypadkach tego typu sygnatura wyznaczała wyjście z ważnego dołka cen akcji na Wall Street (1987, 1990, 1998 i 2011) i nie można wykluczać, że też obecnie mamy do czynienia z taką sytuacją. Nie oznacza to oczywiście tego, że w najbliższych tygodniach na Wall Street nie dojdzie do jakiegoś cofnięcia się cen.
W snutych wcześniej scenariuszach opartych na podobieństwie obecnej sytuacji na rynkach do tej z jesieni 1998 r. można było oczekiwać, że do października dojdzie na rynkach „wchodzących" do na tyle poważnych zaburzeń, że zmuszą one Fed do jasnej deklaracji o zawieszeniu planów rozpoczęcia podwyżek stóp na kołku. Oczywiście dewaluuacja chińskiego juana czy ostatnia afera Volkswagena wywołały mnóstwo emocji i przełożyły się na zniżki cen akcji. Do tej pory jednak nie otrzymaliśmy wydarzenia na tyle dużego kalibru, by wymusić na Fed jednoznaczną zmianę frontu, która dałaby paliwo dla nowej rundy wzrostu (takiej jak np. ta z okresu październik 1998 r.–marzec 2000 r.). Być może zresztą taki jasny sygnał nie nadejdzie, a do zmniejszenia obaw przed zaostrzeniem polityki pieniężnej w USA wystarczy sugerowane przez wiele wskaźników lekkie spowolnienie gospodarcze trwające w USA (wywołane głównie umocnieniem dolara). Relatywnie niski przyrost liczby miejsc pracy we wrześniu sugeruje, że to spowolnienie dotarło również na rynek pracy, którego zachowanie było do tej pory główny argumentem za rozpoczęciem podwyżek stóp.
U nas stopa bezrobocia spadła we wrześniu poniżej 10 proc. Abstrahując od czynników specyficznych dla obecnego cyklu i zakładając, że obecna rozpoczęta w lutym 2013 faza spadku stopy bezrobocia będzie podobna do tych z dwu poprzednich cykli (luty 2003 r.–październik 2008 r. i lipiec 1994 r.–sierpień 1998 r.) można zgrubnie szacować, że stopa bezrobocia osiągnie cykliczne minimum za dwa lata w okolicach października 2017 r. w pobliżu poziomu 7,25 proc.