Przyczyn paradoksalnie można upatrywać w... pogorszeniu się perspektyw dla globalnej gospodarki i słabszych od oczekiwań danych z amerykańskiego rynku pracy. To powoduje, że najprawdopodobniej oddali się moment rozpoczęcia zacieśniania monetarnego przez Fed. Wyliczone na podstawie kwotowania kontraktów terminowych na stopę procentową (tzw. Fed Fund Futures) prawdopodobieństwo podjęcia takiej decyzji na październikowym posiedzeniu wynosi 10 proc., a na grudniowym 38,8 proc.
W krótkim terminie niewykluczone, że rynki wschodzące mogą kontynuować swoisty relief rally, dostosowując się do nowej rzeczywistości. Niskie stopy procentowe w USA pozytywnie wpływają na koszty obsługi długu denominowanego w dolarze amerykańskim – przez spółki z rynków wschodzących i poszczególne państwa.
W dłuższym terminie nie jest to już tak pewne. W ostatnim czasie perspektywy dla globalnej gospodarki i zysków spółek uległy istotnemu pogorszeniu (obserwujemy negatywne rewizje prognoz wzrostu gospodarczego, inflacji i zysków spółek – na rynkach rozwiniętych i rozwijających się). Można rozważyć dwa scenariusze.
• Obecna sytuacja to jedynie tymczasowe spowolnienie i wkrótce powróci temat podwyżki stóp w USA. Wtedy kluczowy okaże się wybór tych rynków wschodzących, które z fundamentalnego punktu widzenia są na nią najbardziej odporne (niskie zadłużenie w USD, niewielki deficyt lub jego brak na rachunku obrotów bieżących).
• Obecna sytuacja to zalążek końca obecnego cyklu koniunkturalnego i rynkowego, w której o podwyżkach stóp procentowych w USA możemy zapomnieć. Sam brak podwyżek w tej sytuacji będzie jednak najprawdopodobniej niewystarczającym paliwem do kontynuacji wzrostu na wschodzących rynkach akcji. Może zabrzmi to staromodnie w czasach stosowania niekonwencjonalnej polityki monetarnej na szeroką skalę, ale w sytuacji słabnącej dynamiki PKB i inflacji lepszą opcją do inwestowania historycznie były obligacje skarbowe.