Niezłe zachowanie dużych spółek w ostatnim miesiącu w niemałej mierze wynikało z lepszej postawy rynków surowcowych oraz malejących perspektyw na podwyżkę kosztu pieniądza w USA. W tym kontekście dawała o sobie znać przynależność GPW do koszyka rynków wschodzących, które również pokazały się w ostatnich tygodniach od lepszej strony. Niestety ta przewaga stała się na dniach nieco mniej widoczna. Wynikało to z piątkowej serii nieco lepszych danych z USA, które przywróciły wiarę w możliwość podwyżki stóp za oceanem. Z drugiej strony weekendowy szczyt G20 rozczarował, gdyż przedstawiciele najważniejszych gospodarek globu nie zdołali zaprezentować skoordynowanego planu na rzecz pobudzenia wzrostu gospodarczego. Komunikat po dwudniowych obradach co prawda stwierdzał, że poszczególne kraje będą używały "wszystkich narzędzi - polityki pieniężnej, fiskalnej i strukturalnej", by wzmocnić wzrost i stabilność finansową, ale liczono na więcej. Tym samym początek sesji był spadkowy i w przypadku GPW nie zmieniło się to już do końca notowań. Lepiej pod tym względem wypadło otoczenie, gdzie pozytywnie przyjęto wiadomość o obcięciu stopy rezerw obowiązkowych dla chińskich banków. Była to szybka odpowiedź na apel G20, która zapewne zwiększa presję na podobny ruch ze strony EBC. Wpływ na to z pewnością będzie również miał odczyt o ujemnej inflacji w strefie euro, co dzisiaj osłabiało euro i wzmacniało giełdy na zachodzie Europy.

Na tym tle warszawski parkiet nie pokazał się od dobrej strony i ostatnią sesję lutego zakończył spadkiem o 1,1%. Obrót nie był duży, a postawa małych i średnich spółek zdecydowanie lepsza, ale styl sesji i tak podkopuje kruchy sentyment do parkietu, który dopiero co zaczął się podnosić z wielomiesięcznego trudnego okresu.