Silne tąpnięcie z początku notowań nie dało jednak impulsu do odbicia, tylko okazało się wstępem do silniejszej wyprzedaży. Z godziny na godzinę obóz niedźwiedzi naciskał coraz mocniej, niesiony kiepskimi odczytami PMI dla Niemiec, strefy euro i Wielkiej Brytanii. W najgorszym momencie WIG20 spadał o 2,6 proc., do 1933 pkt, i na tym pułapie zakończył wtorkowe notowania. Wartość obrotów akcjami największych spółek wyniosła ponad 520 mln zł. Żadna spółka z portfela blue chips nie zanotowała zwyżki notowań. Jedną z najsłabszych był KGHM, którego papiery taniały o 3,7 proc., do 70,5 zł. Spółce nie sprzyjały spadki cen miedzi.

Z technicznego punktu widzenia wtorkowy spadek, choć dotkliwy, to wciąż faza korekty w trwającym od stycznia trendzie wzrostowym. Właściwie to zaczęła się ona już 30 marca, gdy indeks dotarł do 1999 pkt. Psychologiczna bariera 2000 pkt oraz wykupienie obserwowane na oscylatorach (RSI, Stochastic) zachęciły część inwestorów do realizacji zysków. We wtorek ta zachęta była o tyle większa, że sprzyjały temu czynniki fundamentalne, wspomniane na początku. Warto jednak dodać, że dopóki indeks blue chips utrzymuje się powyżej linii trendu (obecnie na poziomie 1920 pkt), dopóty obowiązywać będzie scenariusz wzrostowy. Potencjalny cel byków w krótkim terminie to wciąż 2000 pkt, a następnie 2015 pkt, gdzie przebiega linia średniej kroczącej z 200 sesji.

Co istotne – mimo kiepskich nastrojów aż 11 spółek z GPW ustanowiło we wtorek roczny szczyt notowań. Mowa o firmach: Magna Polonia, Altus TFI, CP Group, IM Company, K2 Internet, Mex Polska, MFO, Orion, Relpol, Wadex i Zetkama. Dla porównania – tylko czterech emitentów ustanowiło roczny dołek notowań. Utrzymująca się przewaga firm wybijających maksima przemawia za scenariuszem korekty i rychłego powrotu zwyżek.

[email protected]