Źródła słabości krajowych indeksów należało upatrywać w ogólnym pogorszeniu nastrojów na największych światowych giełdach. Po kilku tygodniach niemal nieprzerwanych zwyżek rynki akcji najwyraźniej dojrzały do korekty spadkowej. Jej przebieg na szczęście na razie jest dosyć łagodny dla posiadaczy akcji. Zasięg spadków na parkietach Starego Kontynentu nie przekraczał 1 proc. Co ciekawe, negatywne zachowanie giełd kontrastowało z wzrostami na rynku surowców. Ceny ropy naftowej i miedzi kontynuowały dobrą passę, wyznaczając nowe tegoroczne maksima.

Zachowanie krajowych indeksów nie odbiegało od tego, co miało miejsce na pozostałych parkietach. W efekcie na koniec dnia WIG20 zameldował się 0,4 proc. pod kreską. Przystanek, w trwającej od lutego fali zwyżek w Warszawie, może okazać się nieco dłuższy. Na GPW wystartował w tym tygodniu sezon publikacji wyników za I kwartał. Jeśli wierzyć prognozom analityków, nie zapowiada się zbyt optymistycznie, zwłaszcza jeśli chodzi o największe spółki z indeksu WIG20, co może ciążyć naszemu rynkowi w kolejnych tygodniach.

Najsłabszą spółką z indeksu WIG20 był w piątek PKN Orlen, który mocno tracił kolejną sesję z rzędu, co można wiązać z odbiciem cen na rynku ropy, które negatywnie wpływa na marże koncernu. Sprzedający uaktywnili się również na akcjach Asseco Poland i LPP. Przecenie najskuteczniej oparły się walory PGNiG i Lotosu, notując najbardziej okazałe zwyżki.

Pogorszenie nastrojów na rynkach nie pozostało bez wpływu na notowania złotego, który w piątek wyraźnie tracił w relacji do euro i dolara. Kontynuacja słabości polskiej waluty także wobec pozostałych walut regionu wskazuje, że mogą się za tym kryć obawy inwestorów o obniżkę ratingu przez Moody's. W rezultacie na koniec dnia za euro płacono 4,36 zł, a dolar wyceniany był po 3,88 zł.

[email protected]