W efekcie o poranku walczyły na GPW dwie tendencje – spokojne otwarcie na rynkach europejskich i presja spadkowa z rynków wschodzących – które zlały się w jeden strumień podaży dzięki cofnięciu w Europie. Po godzinie notowań korelacja pomiędzy niemieckim DAX-em i WIG20 spowodowała, iż indeks warszawskich blue chipów tracił ponad 0,7 procent. W kolejnych godzinach przeniesienie atmosfery z otoczenia wzmocniło korekcyjne nastroje i nie było pytania, czy WIG20 osunie się dzisiaj w rejon wsparcia na 1819 pkt., ale jak zareaguje popyt, gdy wykres dotknie pokonanego wcześniej oporu. Duży obrót wskazywał, iż podaż poważnie potraktowała spadkowe sygnały, ale dwie próby pokonania wsparcia w rejonie 1819 pkt. skończyły się porażką niedźwiedzi. Z perspektywy końca sesji doskonale widać, iż rozdanie miało dwie czytelne fazy, które oddziela od siebie spotkanie WIG20 z barierą techniczną w połowie dnia. Brak przebicia wsparcia i próba obrony ważnego poziomu wskazują, iż rynek traktuje cofnięcie w kategoriach korekty. Duży obrót i spadek o 1,2 procent wskazują jednak, iż korekcyjne cofnięcie dopiero nabiera rozpędu. Jeśli otoczenie, a zwłaszcza inne rynki wschodzące, będą szukały spadków, to pożegnanie ze wsparciem w rejonie 1819 pkt. będzie łatwe, a przebicie obronionego dziś poziomu wymusi na bykach przesunięcie zleceń kupna w rejon 1750 pkt. Wiele zatem zależy od zachowania innych giełd, które – niestety – zdają się dopiero szukać punktu, w którym może skończyć się korekcyjne cofnięcie. W szerszej perspektywie patrząc rejon 1825 pkt. należy uznać za środkową część dużej konsolidacji, której granicami są poziomy 1650 i 2000 pkt. W praktyce rynek ma sporo miejsca na ruch bez przesilenia i bez odwołania scenariusza wzrostowego, którego ważnym punktem była obrona styczniowego dołka.

Adam Stańczak

e-mail: [email protected]