W krytycznym momencie – zaraz po starcie notowań – WIG20 tracił ponad 0,6 proc., ale na finiszu spadał „tylko" o 0,3 proc., do 1785 pkt. Z technicznego punktu widzenia niepokojące jest utrzymywanie się WIG20 poniżej 1800 pkt, co rodzi ryzyko spadku notowań w okolice kolejnego lokalnego dołka, zlokalizowanego w rejonie 1750 pkt. W tym roku WIG20 to jeden z najgorszych indeksów rynków wschodzących. Jako jeden z nielicznych znajduje się głęboko poniżej poziomu sprzed brytyjskiego referendum. W przypadku pogłębienia przeceny w Warszawie dysproporcja WIG20 vs. MSCI EM się pogłębi.

Środowym ciężarem dla rynku była m.in. branża energetyczna, na czele z Energą. Mocno taniało także odzieżowe LPP. Pomimo zaraportowania gorszych od oczekiwań analityków wyników finansowych, najlepszą inwestycją w WIG20 były akcje PZU. Ubezpieczyciel zarobił na czysto w II kwartale 166 mln zł. Rynek oczekiwał, że zysk wyniesie 233 mln zł. Zarząd przedstawił również strategię na lata 2016–2020, bez podawania kształtu polityki dywidendowej. Należy odnotować gigantyczne obroty akcjami PZU, które kilkakrotnie przekroczyły średnią z ostatnich miesięcy. Najwidoczniej inwestorom spodobała się deklaracja wicepremiera Morawieckiego, który dał do zrozumienia, że na razie zakup Pekao nie jest brany pod uwagę.

Gwiazdami szerokiego rynku były akcje m.in. Orła Białego (reakcja na wyniki finansowe) oraz groszowego Resbudu. W trakcie sesji kursy 20 spółek z rynku podstawowego przynajmniej na moment wspięły się na – co najmniej – roczny szczyt. W tym elitarnym gronie znalazły się m.in. Comarch, ING Bank Śląski, Selvita, Robyg, Wielton oraz Wittchen. Analogicznie o roczne dołki otarły się notowania dziewięciu firm, w tym m.in. ABC Daty, MW Trade oraz Qumaka.

[email protected]