Chodziło oczywiście o słowa Janet Yellen oraz jej zastępcy, które wpisywały się jastrzębią retorykę głoszoną w ostatnim czasie przez praktycznie wszystkich członków amerykańskiego monetarnego gremium.
Pod tym względem poniedziałkowe notowania do pewnego stopnia przypominały sesje po ważnych comiesięcznych danych z amerykańskiego rynku pracy, bądź tuż po decyzji FOMC odnośnie poziomu stóp. Inwestorzy mieli sporo czasu do przemyśleń, a stratedzy napisali notki analityczne, wskazujące jak można odczytywać wcześniejsze wydarzenia. Tym samym sama reakcja może być dojrzalsza i bardziej przemyślana. Tak przynajmniej wyglądać powinien handel z punktu widzenia Wall Street czy giełd zachodnioeuropejskich. W przypadku GPW było nieco inaczej z uwagi na święto w Wielkiej Brytanii i w konsekwencji brak zleceń z tego ważnego rynku. W Warszawie prawie zawsze prowadzi to do spokojnej sesji o niewielkiej aktywności. Tak było również tym razem, czego dobrym obrazem był fakt, że największy obrót na całym rynku nie zgromadziła spółka z indeksu WIG20, ale mWIG40. Było to o tyle większym zaskoczeniem, że PKO BP publikował dzisiaj swoje rezultaty za I półrocze. Wyniki nie odbiegały jednak zbytnio od oczekiwań i zostały przyjęte bardzo spokojnie.
Nieco inaczej wyglądał charakter handlu w spektrum małych i średnich podmiotów. Spółki raportujące swoje wyniki wciąż gromadzimy niemałe zainteresowanie. Nie brakowało pozytywnych, jak i negatywnych zaskoczeń. W przypadku tych drugich warto wspomnieć szczególnie o Kruku oraz Arcticu, których akcje traciły odpowiednio 8,6% oraz 7,2%. Pozytywnie wyróżniał się z kolei Famur, którego walory zyskały 3%. Spółki zniżkujące jednak dzisiaj przeważały, co prowadziło do spadków indeksów mWIG40 oraz sWIG80. Same blue chipy tę spokojną sesję zakończyły kosmetycznym wzrostem o 0,08%, który przy skromnym obrocie 289 mln zł niczego nowego nie wnosi do obrazu sytuacji. Ta pozostaje korekcyjna, choć obawa przed poczynaniami Rezerwy Federalnej była mniejsza niż w piątek.
Łukasz Bugaj, CFA