W gronie tym znalazła się również Warszawa. W przypadku naszego rynku zadowolenie po poniedziałkowej sesji jest tym większe, że w ostatnim czasie to jednak podaż rozdawała karty na GPW. Tym razem to jednak byki wzięły sprawy w swoje ręce. Od początku dnia WIG20 mocno zyskiwał na wartości, w pewnym momencie nawet 1,5 proc. Podobne zwyżki notowały także inne europejskie rynki. Z perspektywy krajowych inwestorów najważniejszym wydarzeniem poniedziałku była jednak publikacja danych makroekonomicznych. Te pozytywnie zaskoczyły. Produkcja przemysłowa w Polsce zwiększyła się w sierpniu o 7,5 proc. rok do roku, a sprzedaż detaliczna wzrosła o 7,8 proc.
Dane te wystarczyły do tego, by podtrzymać dobre nastroje na GPW. Niestety, było to za mało, aby inwestorzy zdecydowali się na jeszcze odważniejsze zakupy. Do tego nie przekonał ich nawet udany początek dnia w Stanach Zjednoczonych. W efekcie niemal przez cały dzień WIG20 poruszał się przy poziomie 1750 pkt. Ostatecznie zyskał na wartości 0,9 proc. Podobne zwyżki zanotowały inne europejskie parkiety. Tym razem słabiej zaprezentowały się średnie i małe spółki z naszego parkietu. Zarówno mWIG40, jak i sWIG80 większość sesji spędziły pod kreską. Dane makroekonomiczne to jedno. Tak naprawdę kluczowym wydarzeniem tego tygodnia na rynkach będą decyzje banków centralnych, w tym m.in. Rezerwy Federalnej. Większość ekspertów nie spodziewa się, aby podczas posiedzenia, które kończy się w środę, doszło do podwyżki stóp procentowych w USA, co teoretycznie powinno być dobrą wiadomością dla rynków akcji. Niewykluczone jednak, że poniedziałkowa zwyżka to praktyczne zastosowanie strategii „kupuj plotki, sprzedawaj fakty".