Na początku sesji indeks blue chips rósł, ale tylko symbolicznie, po południu dominacja popytu była już bezdyskusyjna. Na finiszu dnia wskaźnik zyskiwał 1,66 proc., co stanowi najlepszy wynik od dwóch miesięcy.
W szerszym ujęciu sytuacja WIG20 pozostawia jednak wiele do życzenia. Od szczytu z połowy sierpnia notowania indeksu poruszają się w trendzie spadkowym, a licząc od wiosennego maksimum (1999 pkt), stracił on 13 proc. Z technicznego punktu widzenia w krótkim terminie kluczowe znaczenie będzie mieć obrona pułapu 1700 pkt – w przypadku przełamania tego wsparcia pojawi się ryzyko ruchu w kierunku tegorocznego dołka (1641 pkt).
We wtorek niekwestionowaną gwiazdą WIG20 były akcje LPP, drożejące o kilkanaście procent. Inwestorom najwyraźniej spodobały się miesięczne dane o przychodach grupy, które we wrześniu wzrosły o 20 proc. r./r., osiągając 457 mln zł.
W ciągu dnia aż 5–6 proc. rosły notowania PZU, co dla tak ogromnej spółki jest prawdziwym ewenementem. Powód zwyżek jest oczywisty: w opublikowanej właśnie polityce dywidendowej na lata 2016–2020 PZU zakłada przeznaczanie na nią nie mniej niż 50 proc. zysku.
Na szerokim rynku niewidziane od dawna wzrosty notowały spółki z portfela krakowskiego biznesmena Rafała Brzoski. W ciągu dnia akcje Integera oraz Inpostu rosły o ponad 20 proc. Nieoficjalnie na rynku mówi się o tym, że kumulacja najgorszych informacji w grupie nastąpiła w I półroczu i ostatnie dwa kwartały 2016 r. będą nieco lepsze.