Wzrósł też powyżej 50 pkt bliźniaczy wskaźnik dla amerykańskiego przemysłu przetwórczego. To może sugerować, że spadające od I kw. 2015 r. tempo wzrostu gospodarczego USA może w IV kw. przyspieszyć. Obserwowanie kondycji gospodarki USA jest obecnie ważne ze względu na termin zbliżających się tam wyborów prezydenckich. W okresie minionych 15 lat bliski koniec drugiej kadencji prezydenta raczej nie zapowiadał dobrej koniunktury gospodarczej. Trochę jak gdyby prezydent bez nadziei na kolejną kadencję stosował podświadomie – lub całkiem świadomie – podejście „po nas choćby potop": w październiku ostatniego roku drugiej kadencji Busha młodszego (2008 r.) i Eisenhowera (1960 r.) gospodarcza recesja już trwała, jej początek był odległy o pięć miesięcy w przypadku Clintona (2000 r.) oraz o 21 miesięcy w przypadku Reagana (1988 r.). Pod koniec drugiej kadencji Wilsona (1920 r.) rozpoczęła się powojenna depresja z lat 1920–1921, a druga kadencji Granta stała pod znakiem początku tzw. długiej depresji z lat 1873–1879. Można do tego zestawienia wciągnąć Franklina D. Roosevelta, który co prawda dopiero umierając opuścił urząd podczas swojej czwartej kadencji, ale już w pierwszym roku trzeciej (1941 r.) USA otrzymały cios w Pearl Harbor. Uśredniając zachowanie S&P 500 wokół końca urzędowania regularnych dwukadencyjnych prezydentów, otrzymuje się marzec pierwszego roku kolejnej kadencji jako moment, w którym taka recesja zostaje w pełni zdyskontowana.
Nastroje zarówno krajowych (INI SII), jak i amerykańskich (AAII) inwestorów indywidualnych spadały już tydzień temu do wartości ujemnych (pesymistów więcej niż optymistów), co trochę przypomina sytuację, która pojawiała się w dwu ostatnich cyklach 20-tygodniowych w maju tego roku i listopadzie roku poprzedniego na blisko dwa miesiące przed dołkiem cyklu. Odległość pomiędzy ostatnimi minimami tego cyklu (24 sierpnia 2015 r., 20 stycznia 2016 r. i 6 lipca 2016 r.) sugeruje poszukiwanie następnego dołka tego typu w pierwszej połowie grudnia. To pasowałoby do scenariusza hipotetycznej wyprzedaży akcji po zwycięstwie Trumpa. Z drugiej strony WIG wygląda tak, jak gdyby „flaga powiewała w połowie masztu", co można próbować wpasować w scenariusz, w którym wygrywa być może mniej kontrowersyjna dla rynków Clinton.