W przededniu ogłoszenia decyzji EBC ws. wysokości stóp procentowych, indeksy giełd eurolandu nie zachwyciły. Inwestorzy woleli wstrzymać się z poważniejszą aktywnością, do czasu konferencji Mario Drgahiego (czwartek; godz.14:30). Rynek liczy na deklarację dotyczącą przyszłych działań banku. Otwarta pozostaje bowiem kwestia (ewentualnego) przedłużenia, wygasającego w marcu programu skupu aktywów.
Biorąc pod uwagę środową, nienajlepszą koniunkturę na rynkach zachodnioeuropejskich, postawa WIG20 zasługuje na spore wyróżnienie. W trakcie sesji notowania wskaźnika warszawskich blue chips, rosły najmocniej spośród wszystkich liczących się indeksów Starego Kontynentu. Większego wpływu na nastroje na GPW, nie miały nieco gorsze od oczekiwań ekonomistów dane z polskiej gospodarki. Mowa o odczytach produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej.
W popołudniowej fazie handlu, notowania akcji zdecydowanej większości dużych spółek świeciły na zielono. Na fixingu sam WIG20 zyskiwał 1,35 proc. do 1744 pkt. Kolejny dzień w natarciu znajdowała się energetyka. Pretekstem do zwyżek były słowa ministra Tchórzewskiego, który powiedział, że w planach na ten rok nie ma podniesienia wartości nominalnej akcji spółek energetycznych. Pokaźne wzrosty notowała także branża handlu detalicznego – odzieżowe LPP i obuwnicze CCC.
Skala środowego odbicia WIG20 jest odczuwalna, choć oczywiście w żadnym stopniu nie zmienia szerszego, negatywnego obrazu rynku. Z uwagi na ryzyka lokalne i globalne, i dominujący w szerszym układzie czasowym trend spadkowy, należy liczyć się z tym, że podaż tak łatwo nie odpuści. Przypomnijmy: od wiosennego szczytu (1999 pkt) notowania indeksu blue chips spadły o 13 proc. Wskaźnik w dalszym ciągu nie wyrównał pobrexitych strat, co z automatu kontrastuje z dorobkiem szerokiego indeksu MSCI Emerging Markets (będącego dla nas naturalnym punktem odniesienia).
W środę, relatywnie gorzej od blue chips, prezentowały się spółki z mWIG40 i sWIG80, choć należy zaznaczyć, że oba indeksy zamknęły się nad kreską.