Efekty są bardzo namacalne. Indeks WIG20 w poniedziałek wybił się powyżej lokalnych szczytów z drugiej połowy września i pierwszej połowy października. Niemiecki DAX pokonał sierpniowo-wrześniowe maksima i przetestował poziomy nieoglądane od grudnia 2015 roku. Francuski CAC40 natomiast wyznaczył nowe półroczne maksimum. We wszystkich trzech przypadkach może to zapowiadać dalsze zwyżki.
Wczoraj zostały opublikowane wstępne szacunki październikowych indeksów PMI dla Japonii, Francji, Niemiec, strefy euro i USA. W zdecydowanej większości dane sygnalizowały poprawę koniunktury, przekraczając jednocześnie wartości prognozowane przez ekonomistów. Zwracają uwagę zwłaszcza raporty z Niemiec i USA.
W październiku indeks PMI dla niemieckiego sektora usług wzrósł do 54,1 z 50,9 pkt, nie tylko istotnie przekraczając rynkowe prognozy (51,5 pkt), ale też notując najwyższy odczyt od trzech miesięcy. Analogiczny indeks PMI dla przemysłu wzrósł natomiast do 55,1 pkt z 54,3 pkt (prognoza: 54,3 pkt) i miał najwyższą wartość od 33 miesięcy.
Amerykański PMI „wyskoczył" do 53,2 pkt z 51,5 pkt we wrześniu. Podobnie jak w pozostałych przypadkach wynik ten zaskoczył na plus (prognoza: 51,6 pkt), a także był on najlepszy od roku.
Przemysłowy PMI dla USA wpisuje się w scenariusz sugerujący grudniową podwyżkę stóp procentowych przez Fed. Dane z Europy zaś wskazują, że sytuacja gospodarcza powoli się poprawia. Jednocześnie, co jest niezwykle istotne z punktu widzenia europejskich (ale też i światowych) giełd, poprawa ta nie jest na tyle mocna, żeby zacząć rozważać możliwość powolnego wycofywania się EBC z ultraluźnej polityki monetarnej. Dlatego wciąż utrzymują się oczekiwania na to, że w grudniu bank wydłuży program skupu aktywów. Inwestorzy dostają więc podwójny impuls do kupna akcji. Z jednej strony kontynuacja luźnej polityki monetarnej. Z drugiej poprawa sytuacji gospodarczej.