CDM Pekao

Środa przyniosła dalsze spadki na większości światowych rynków akcji, wczoraj przy mieszanych zmianach głównych indeksów giełdowych wyraźną przewagę miały rynki zniżkujące, a przewaga podaży nieco wzrosła, w efekcie czego, lekko wzrosła skala spadków. Wyraźna zmiana nastąpiła na rynku FX, główne waluty rezerwowe z JPY na czele, zyskały na relatywnej sile, EUR umocniło się do niemalże wszystkich pozostałych walut, również jen zyskał do większości pozostałych walut, siła relatywna USD wzrosła, ale nadal przewagę miały waluty silniejsze od amerykańskiego dolara. Na rynku surowców, towarów i metali ponownie nastąpiły przetasowania, ropa i surowce energetyczne zniżkowały, natomiast większość zbóż i część soft commodities umiarkowanie zdrożała. Ropa naftowa taniała kolejny dzień po doniesieniach o poszerzającym się gronie państw OPEC oczekujących wyłączenia ze zobowiązań do redukcji wydobycia, gotowości Rosji jedynie do zamrożenia wydobycia na obecnym rekordowym poziomie oraz po informacjach Amerykańskiego Instytutu Paliw o wzroście zapasów w USA. Wczoraj poza odczytem PMI sektora usług USA, wrześniową sprzedażą nowych domów w USA oraz zapasami ropy i produktów ropopochodnych w USA w minionym tygodniu nie było wielu istotnych publikacji danych i wskaźników makro. Uwagę inwestorów nadal skupiały raporty kwartalne amerykańskich i globalnych firm opublikowane wczoraj oraz przedwczoraj w nocy (GMT). Podobnie jak dzień wcześniej przyniosły one mieszane, w relacji do oczekiwań, odczyty. Szczególną uwagę zwracał pierwszy od 2001 r. spadek rocznych przychodów Aple Inc. Zakończenie dnia na amerykańskich rynkach akcji przyniosło spadki.

Remigiusz Lemke, DM mBank

Handel na rynku terminowym rozpoczął się w okolicach wsparcia 1783, które już w pierwszym kwadransie sesji zostało przetestowane, po czym notowania skierowały się na północ, w rejon luki bessy z interwału godzinowego. Presja strony popytowej okazała się jednak nietrwała i tuż po dotarciu przez FW20 w obszar wtorkowego zamknięcia, pochodna zawinęła na południe. Drugie podejście do wsparcia 1783, okazało się bardziej owocne dla sprzedających, dzięki czemu obóz podażowy mógł kontynuować swój marsz. Zwrot na warszawskim parkiecie nastąpił po wbiciu się kursu w strefę wsparcia 1772-1777. Ostatnie akordy sesji ponownie należały do kupujących, w efekcie FW20 zakończył dzień na wysokości 1784. Mimo cofnięcia, sytuacja techniczna nie uległa zdecydowanemu pogorszeniu. Deprecjację z drugiej połowy wtorku oraz z wczoraj, można odbierać jako korektę, zwłaszcza że wyhamowanie nastąpiło w nieprzypadkowym miejscu. Dzięki takiej postawie zwolennicy wzrostów stają przed sporą szansą na kontynuację odbicia, po krótkotrwałym kroku wstecz...

Krzysztof Pado, DM BDM

Po mocnym otwarciu tygodnia na WIG20, od wtorkowego południa inwestorzy musieli zmierzyć się z pewnym schodzeniem nastrojów. Wczoraj warszawski indeks blue-chipów stracił 0,3%, zamykając się na poziomie 1779,7 pkt. Wpisywaliśmy się mniej więcej w nastroje na globalnych rynkach. DAX zniżkował w środę o 0,4%, a S&P500 o 0,2%. W centrum wydarzeń na Wall Street są obecnie wyniki spółek technologicznych. Po wtorkowym raporcie Apple (spadek sprzedaży i zysku r/r), dziś po sesji czas na innych gigantów branży, czyli Alphabet (Google) oraz Amazon. Nasdaq Composite wczoraj zniżkował o 0,6%. W poniedziałek WIG20 z technicznego punktu widzenia wybił się wyraźnie górą z większego trójkąta, który można wyrysować od Brexitu. Oznacza to też m.in., że w końcu udało się przełamać serię coraz niższych szczytów, która ciążyła naszemu parkietowi od drugiej połowy wakacji. Mini-korekta od wtorkowego południa sprowadziła notowania praktycznie dokładnie w rejon pierwszych wsparć (1770-75 pkt), w postaci lokalnych szczytów z końcówki września i połowy października. Akcje naszych dużych spółek nadal nie tracą szansy, by złapać trochę wiatru w żagle. Niżej poduszkę bezpieczeństwa może stanowić ewentualnie wspomniane przełamane górne ograniczenie trójkąta (obecnie okolice 1740 pkt.). Futures na rynkach akcji o poranku nie wskazują na zmianę nastrojów w stosunku do wczoraj. Kontrakty na DAX tracą ok. -0,4%, na S&P500: -0,1%. Sezon wyników kwartalnych na naszym parkiecie trwa już na dobre. Wczoraj po sesji wyniki pokazał Synthos, dziś przed – Lotos. Z danych makro mamy dziś m.in. wstępny odczyt PKB w Wielkiej Brytanii za 3Q'16 (a więc już po przegłosowaniu Brexitu) a także cotygodniowe dane z rynku pracy z USA czy tamtejsze zamówienia na dobra trwałe za wrzesień.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

W środę Wall Street miała do przetrawienia kolejne raporty kwartalne spółek. Po sesji wtorkowej wyniki kwartału opublikował Apple – po raz trzeci zyski i przychody były niższe od oczekiwań i akcje taniały. Przed sesją środową delikatny wpływ na zachowanie rynków mogły mieć wyniki Boeinga (akcje drożały) i Coca-Coli (trzymały się poziomu neutralnego). W środę jedynym (oprócz raportów kwartalnych spółek) istotnym dla rynków raportem był ten o październikowym, wstępnym odczycie indeksu PMI. Dowiedzieliśmy się, że wyniósł 54,8 pkt. (oczekiwano wzrostu z 52,3 na 52,5 pkt.). Wpływ danych o sprzedaży nowych domów i bilansie handlu zagranicznego był zupełnie znikomy. Dowiedzieliśmy się, że deficyt handlu zagranicznego wyniósł 56 mld USD (oczekiwano 60,6 mld).Sprzedaż nowych domów wzrosła o 3%, ale tylko dlatego, że dane z poprzedniego miesiąca zweryfikowano o 4% w dół. Wall Street podlegała wpływom zarówno wyniku kwartalnego Apple jak i zmianom na rynku ropy. Sesja rozpoczęła się od półprocentowych spadków indeksów, ale dane o dużym spadku zapasów ropy podniosły cenę baryłki, a to natychmiast doprowadziło indeksy do poziomu neutralnego. Postały tam dwie godziny i wraz z ceną ropy zaczęły się osuwać, ale udało się opanować sytuację – S&P 500 stracił jedynie 0,17%. W Polsce w środę słabe zakończenie sesji na Wall Street i wyniki Apple doprowadziły do mikroskopijnego spadku na rozpoczęcie sesji na GPW. Jednak praktycznie natychmiast indeksy zabarwiły się na zielono kompletnie nie zwracając uwagi na to, co działo się na innych giełdach. Okazało się jednak, że był to łabędzi śpiew byków. Od tego czasu do rozpoczęcia sesji w USA indeksy osuwały się. WIG20 tracił już około 0,7%, ale dzięki niezłemu początkowi sesji w Stanach zredukował tę stratę o połowę. WIG20 stracił jedynie 0,33%, a MWIG40 nawet zyskał 0,11%. Dzisiaj ważne wydarzenia będą miały miejsce po sesji. Przed nią kilka dużych spółek opublikuje wyniki, ale tak naprawdę to wyniki Alphabet (Google), Amazon.com i Twittera publikowane po sesji będą miały największe znaczenie dla rynków. Tyle, że wynik zobaczymy dopiero w piątek. Wczorajsza sesja w USA nie będzie miała większego znaczenia na dzisiejsze nastroje Europejczyków. Będziemy czekali po prostu na dane publikowane w USA i wtedy rozstrzygnie się sesja. Na złotego i GPW może mieć (na razie niewielki) wpływ coraz większe prawdopodobieństwo odebrania części środków unijnych z powodu odmowy przyjmowania imigrantów.