Po rozczarowującym ubiegłym tygodniu optymizm ponownie zawitał na warszawski parkiet. Jego źródła można się doszukiwać w ogólnej poprawie nastrojów wokół rynków wschodzących, wspieranych przez mocno drożejące surowce, przed wszystkim ropę naftową i miedź. Pozytywny trend dało się zauważyć nie tylko w Warszawie, ale także na wielu innych parkietach zaliczanych do emerging markets, gdzie chętnych do zakupów przecenionych walorów nie brakowało. Wzmożony popyt na tych rynkach kontrastował z zachowaniem parkietów w Europie Zachodniej, gdzie w poniedziałek inwestorzy przejawiali wyraźnie mniejszą ochotę do kupowania akcji. Najwyraźniej graczom na zachodzie kontynentu zaczyna brakować argumentów za kontynuacją zwyżek, więc zaczęli szukać okazji gdzieś indziej.
Powiew optymizmu na naszym parkiecie pozwolił indeksom na odrobienie części strat po fatalnym minionym tygodniu. WIG20 ostatecznie zakończył dzień 1,77-proc. na plusie. Z odbicia na krajowym rynku w największym stopniu skorzystały duże spółki z WIG20, które chętnie kupowali zagraniczni inwestorzy zachęceni stosunkowo niskimi wycenami i pozytywną rekomendacją Goldman Sachsa, upatrującego nasza rynek wśród najbardziej obiecujących miejsc do zarobku w 2017 roku.
Biorąc pod uwagę zmianę procentową, największym wzięciem inwestorów cieszyły się walory LPP, drożejąc o ponad 9 proc.. Popyt, choć w mniejszej skali, utrzymał się również na papierach KGHM, wspieranych przez zwyżki cen miedzi na światowych giełdach oraz PZU, które po wynikach III kwartału najwyraźniej powróciło do łask. Z kolei ma drugim biegunie, wśród przecenionych walorów, znalazły się m. in. Pekao i BZ WBK.
Mniej powodów do zadowolenia mają posiadacze akcji małych i średnich spółek. O ile „średniaki" w większości pozwoliły jeszcze zarobić, o tyle mniejsze firmy wchodzących w skład indeksu sWIG80 w większości zakończyły notowania pod kreską.