Piotr Neidek, DM mBank
Mikołajkowy falstart czy może jednak zapowiedź niespotykanego w ostatnich latach procesu aprecjacji jakim jest rajd Św. Mikołaja? Liderem poniedziałkowej sesji okazał się WIG20, który katapultował się nad pułap 1800 łamiąc po drodze wszystkie najważniejsze lokalnie opory. Do pokonania pozostał jeszcze pułap 1905 punktów i jeżeli tempo wznoszenia się benchmarku zostałoby utrzymane wówczas ww. pułap mógłby zostać zaatakowany jeszcze w najbliższych dniach. Pytanie tylko, czy na taki scenariusz istnieje zgoda zagranicznych indeksów, które wczoraj wprawdzie zazieleniły się, jednakże ani DAX, ani mDAX czy też S&P500 nie wykonały nic szczególnie istotnego, aby przestać obawiać się korekty na rynkach rozwiniętych. Udaną sesję ma za sobą Russell2000 jednakże w poniedziałek zabrakło sił na pokonanie zeszłotygodniowego maksimum podażowej, czarnej świeczki, której obecność na szczycie doprowadziło do wygenerowania sygnału SELL by SoWC. Zieleń można było także zauważyć pośród technologicznych spółek jednakże Nasdaq musiałby do piątku wdrapać się nad 5403 aby zanegować sygnały sprzedaży. Na szczęście ani DJIA ani S&P500 wciąż są we wzrostowych układach i dopóki te dwa indeksy potwierdzają się nawzajem dopóty jankeskie byki nie muszą się zbytnio zamartwić swoją pozycją na Wall Street. A co z bullsami znad Wisły? mWIG40 pnie się coraz wyżej, WIG20 łamie opory a WIG bryluje na nowych rocznych szczytach. Do zakończenia roku pozostało jeszcze kilkanaście sesji jednakże już teraz widać, iż indeks szerokiego rynku chce zamknąć 2016 nad kreską i jeżeli uda się w kolejnych dniach wydostać nad 50k wówczas na celowniku pojawi się pułap 52500, z którym indeks ostatni raz mierzył się w sierpniu 2015.r. Problematyczne stają się okna hossy, które indeks ten buduje w ostatnim czasie, jednakże wczorajsza luka nie została potwierdzona przez WIG20 a wyrwa z trzeciej dekady grudnia ściągnęła już do siebie rynek. Proces domykający został wykonany i chociaż jego skutek nie został w 100% osiągnięty, to jednak 40 punktowa korekta z 25-28 listopada do 1771 (zabrakło 6 oczek do zahaczenia okna) ma prawo okazać się wystarczającym układem do tego, aby zamknąć temat luk i skupić się na właściwej wzrostowej fali. Aby jednak byki mogły napić się szampana WIG musiałby finiszować nad psychologicznym pułapem 50k gdyż jak na razie to co zrobił wczoraj jest jedynie podbiciem w ramach kanału wzrostowego, jaki od sierpnia zaczął się rozrastać na wykresie WIGu. Bykom powinno sprzyjać powiedzenie iż udany poniedziałek to prawdopodobnie udany tydzień jednakże ze względu na zagrożenie płynące z drugiej linii (mDAX oraz Russell2000 mają jeszcze aktywne sygnały sprzedaży) należy pozostać ostrożnym wobec tego, co rynek stara się pokazać.
Krzysztof Pado, DM BDM
Mikołaj do warszawskich inwestorów przyjechał już wczoraj. Co najważniejsze w końcu z dużymi prezentami i nie pomijając nikogo (wszystkie blue-chipy kończyły dzień na zielono). WIG20 zyskał aż 3,5% (1845,7 pkt), ciągnięty przez KGHM i PKN Orlen (wzrosty po około 6%). Dobrym nastrojom sprzyjało otoczenie na świecie (na wyniki włoskiego referendum negatywnie zareagował jedynie indeks w Mediolanie), zwyżki cen miedzi a dla naszego rynku znaczenie mogło mieć też piątkowe podwyższenie perspektywy ratingu przez agencję S&P. W efekcie uzyskaliśmy najlepszą sesję od lutego 2016 roku oraz ponad roczne maksimum na szerokim rynku. Technicznie średnioterminowa sytuacja na WIG20 uległa wyraźnej poprawie. Udało się pokonać opadającą od sierpnia linię stanowiącą górne ograniczenie większego trójkąta (linia wsparcia od dołka z głosowania ws Brexitu). Jeżeli wybicie nie jest fałszywe (o czym przekonamy się w najbliższych dniach) powinien to być mocny sygnał dla byków na przełom roku. Na Wall Street wieczorem mieliśmy umiarkowane wzrosty. S&P500 zyskał 0,6%, a DJIA ustanowił kolejny nowy szczyt. Dziś rano nastroje na rynkach azjatyckich są dziś rano lekko pozytywne (Nikkei225 wzrósł o 0,5%). Kontrakty na DAX i S&P500 notowane są w pobliżu kursów odniesienia. Z danych makroekonomicznych mamy dziś m.in. finalne odczyty: PKB w strefie euro za 3Q'16 czy dynamiki zamówień na dobra trwałe z USA za październik.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W poniedziałek giełdy europejskie zachowały się od początku sesji bardzo „byczo". Owszem, wynik włoskiego referendum doprowadził do rozpoczęcia sesji delikatnymi spadkami, ale bardzo szybko, wręcz błyskawicznie, gracze doszli do wniosku, że taki wynik (przecież powszechnie oczekiwany) jest już w cenach.
To podziałało jako mocny pro-wzrostowy bodziec. Indeksy błyskawicznie rosły. Faktem jest, że wybory we Włoszech nastąpią nie wcześniej niż latem 2017 roku, a może nawet zgodnie z kalendarzem na początku 2018 roku, więc w krótkim terminie nie bardzo jest się czego bać i można dobrze zakończyć rok.