Piotr Neidek, DM mBank
Dwudziestotysięcznik DJIA nadal pozostaje niezdobyty i chociaż zostało wykonane kolejne podejście, to jednak byki nie postarały się odpowiednio mocno, aby wkroczyć na poziom 20k. Czasu na zdobycie szczytu jest coraz mniej i jeżeli w najbliższych dniach nie uda się wtargnąć nad 20000 wówczas szansa na wykonanie kolejnego podejścia może znacząco odłożyć się w czasie. Skąd takie wnioski? Są dwa powody, dla których należałoby obawiać się zatrzymania wzrostowej fali na Wall Street. Pierwszym z nich jest cykl futures, wg którego trend poprzedzający wygaśnięcie serii ulega wyhamowaniu czy też zmianie na przeciwny a skoro S&P500 future ostatnio finiszowało w strefie historycznych szczytów, to trzeba liczyć się z kontrą niedźwiedzi. Drugim argumentem przemawiającym na korzyść ursusów jest zachowanie odwrotnie skorelowanych Bondów, które wytraciły swój spadkowy impet, utworzyły formację trójkąta i są najbardziej wyprzedane od maja 2006.r. Tygodniowy wskaźnik RSI osiągnął najniższą wartość od dekady i jeżeli ma zostać wyprowadzona wzrostowa kontra przez jankeskie obligacje, to DJIA powinien zanurkować na południe. 10 lat temu w maju doszło do utworzenia się lokalnego szczytu w momencie, w którym Bondy zaczynały się korygować. DJIA zaliczył wówczas spadek rzędu 1000 punktów i dopiero po 10 tygodniach korekty wrócił na ścieżkę wzrostów. W tym samym czasie WIG odnotował ponad 20% przecenę i spadł z 45.8k do 34.7k. Czy tym razem czeka nas taki sam scenariusz? Raczej nie gdyż w omawianym powyżej okresie nad Wisłą panowała nieprzerwana hossa na całym szerokim rynku zatem tak mocna korekta była czymś naturalnym i stanowiła zapowiedź późniejszych kilkunastomiesięcznych wzrostów. Gdyby tym razem rynek miał spaść o ponad 20% wówczas cały tegoroczny trud włożony przez byki w zbudowanie wzrostowej struktury poszedłby na marne i zamiast hossy w 2017.r. mielibyśmy początek fali bessy. A z takim scenariuszem jak na razie trudno się zgodzić, gdyż przeprowadzona w 2016.r. obrona linii długoterminowego trendu wzrostowego oraz zachowanie się złotego (EURPLN oraz USDPLN są obecnie w tym samym miejscu, w którym historycznie zaczynała się długotrwała aprecjacja naszej waluty wspierając akcyjne hossy) przemawia na korzyść dalszych wzrostów na GPW. Nie oznacza to jednak, że lokalnie WIG nie powinien się skorygować gdyż bieżące położenie indeksu współgra z średnioterminowym oporem i jeśli z USA popłynie spadkowy trigger wówczas gracze z Książęca 4 będą musieli przygotować się na korektę. Wczorajsze objęcie bessy powstałe na wykresie WIGu może okazać się zwiastunem spadkowej fali szczególnie, gdy dojdzie do aktywacji klina, jednakże dopóki generowane są nowe roczne szczyty (a z takowym mieliśmy wczoraj do czynienia) dopóty należy obstawiać kontynuację rajdu Św. Mikołaja. Kluczowym oporem na dzisiaj jest 51699 i jeśli ten pułap pęknie wówczas posiadacze krótkich pozycji będą musieli poważnie się zastanowić nad tym, czy przy wigilijnym stole posadzić obok siebie ursusa, gdyż presja na zakończenie roku powyżej 52000 jest wciąż bardzo duża.
Krzysztof Pado, DM BDM
WIG20 ustanowił wczoraj kolejny szczyt grudniowego rajdu (1952,9 pkt), końcówka sesji należał jednak do podaży. Oznaczało to finisz po czerwonej stronie i spadek o 0,7% do 1927,9 pkt. Końcowa słabość wpisała się w głównie w popołudniowe zachowanie rynku surowcowego (spadki na miedzi czy ropie – po publikacji danych DoE o wzroście zapasów). Neutralnym rezultatem kończył dzień niemiecki DAX. Nieznaczna przewaga podaży pojawiła się na Wall Street. S&P500 stracił blisko 0,3%. Dziś rano główne surowce nadal tracą na wartości. Poza Szanghajem, lekko czerwony kolor dotyczy także indeksów azjatyckich. Futures na S&P500 i DAX spadają po około 0,1-0,2%. Technicznie pierwszym wsparciem na WIG20 są okolice 1925 pkt. Ważniejsza wydaje się jednak rosnąca linia trendu, którą można pociągnąć od końca listopada. I to zachowanie przy jej ewentualnym teście może zdecydować o nastrojach pod koniec roku. Na wykresie świecowym znajduje się ona obecnie w okolicach 1875-80 pkt. Z danych makroekonomicznych mamy dziś głównie informacje z USA. O 14:30 zostanie opublikowany finalny odczyt PKB za 3Q'16, wstępny odczyt zamówień na dobra trwałe za listopad oraz cotygodniowa liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. O 16:00 poznamy listopadowy indeks wskaźników wyprzedzających Conference Board.
CDM Pekao
Oscylacja cen akcji i głównych indeksów giełdowych wokół poziomów ustalonych w ubiegłym tygodniu, na światowych rynkach akcji jest kontynuowana. Wczoraj nastąpiło lekkie schłodzenie nastrojów i cofnięcie popytu na akcje, zmiany głównych indeksów giełdowych na świecie były niewielkie, mieszane, a przewagę miały rynki zniżkujące. Dynamika rynków od początku tygodnia jest relatywnie niska, wczoraj jedynie w pojedynczych przypadkach i głównie na rynkach peryferyjnych, zmiany indeksów przekraczały 1%. Również na innych rynkach nastąpiły pewne, ale niezbyt duże przewartościowania, zmiany cen surowców, towarów i metali były mieszane z wyraźną przewagą spadków, pomimo spadku relatywnej siły USD. Uwagę zwracał spadek, po początkowych wzrostach, cen ropy co było efektem rozbieżnych raportów o zapasach w USA, American Petroleum Institute poinformował we wtorek o spadku zapasów ropy w USA w minionym tygodniu o o 4,15 mln bbl., a rządowa Energy Information Administration poinformowała wczoraj o wzroście zapasów o 2,26 mln bbl. Na rynku walutowym wyraźnie zyskiwał JPY, wzrosła siła relatywna EUR, a USD zmalała. Z kolei na rynku rządowego długu wyraźnie wzrósł popyt na obligacje większości krajów. Wczoraj ponownie ożyły obawy o europejskie banki, wczoraj Europejski Trybunał sprawiedliwości w Luxemburgu uznał za nielegalne limitowanie okresu za który hiszpańskie banki muszą zwracać nienależnie pobrane odsetki od kredytów hipotecznych, co doprowadziło do silnej przeceny sektora na giełdzie w Madrycie. Również doniesienia o sytuacji Banca Monte dei Paschi di Siena SpA i całego sektora bankowego we Włoszech nie były optymistyczne, ale reakcja inwestorów w Mediolanie nie była tak silna jak w Hiszpanii. Zakończenie dnia na amerykańskich rynkach akcji było mieszane.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W USA opublikowano raport o sprzedaży domów na rynku wtórnym w listopadzie, ale nie miał żadnego wpływu na nastroje. Odnotujmy, że sprzedaż wzrosła o 0,7% m/m (oczekiwano spadku o 1,7%). Raport nie miał wpływu na zachowanie rynków.
Na Wall Street wspomniana wyżej chęć podciągnięcia indeksów walczyła z chęcią zrealizowania części zysków, co prowadziło do bardzo już świątecznego handlu. Indeksy trzymały się blisko poziomu zakończenie sesji wtorkowej, po jej południowej stronie. Tam też się sesja zakończyła (spadkiem S&P 500 o 0,25%).