Początek dzisiejszej sesji rozczarował inwestorów. Indeks WIG20 kontynuował bowiem ruch, który obserwowaliśmy w drugiej połowie wczorajszej sesji. W efekcie już na starcie stracił 0,8 proc., by chwilę później tracić już 1 proc. Wydawało się, że zamiast ataku na 2400 pkt u inwestorów wygrała chęć realizacji zysków. Na szczęście kolejne godziny handlu pokazują, że chętnych do tego by pozbywać akcji nie przybywa. Wręcz przeciwnie. Niektórzy inwestorzy postanowili wykorzystać poranną przecenę do uzupełnienia portfela. Dzięki temu WIG20 zaczął po godz. 10 odrabiać straty. W południe tracił już „tylko" 0,6 proc. Pod kreską wciąż są także średnie i małe spółki. mWIG40 spada 0,7 proc. zaś sWIG80 0,3 proc.

Powoli odradzają się także inne europejskie rynki. Francuski CAC40 zbliżył się już do poziomu zamknięcia z czwartku. Kroku stara się mu dotrzymać niemiecki DAX. Ten jednak w południe tracił 0,3 proc.

Możliwe, że wszystkie dywagacje na temat tego czy uda się dziś giełdom odrobić straty, znikną kiedy do gry włączą się inwestorzy w Stanach Zjednoczonych. Dziś zanim na dobre rozpoczną piątkowy handel będą musieli zmierzyć się z danymi makroekonomicznymi dużego kalibru. Przed nami bowiem odczyty z amerykańskiego rynku pracy w tym m.in. dane o bezrobociu i zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym.

Na rynku walutowym znowu świetnie prezentuje się złoty. Do euro umacnia się 0,4 proc. do poziomu 4,21 zł. Wobec dolara nasza waluta zyskuje 0,2 proc. i „zielony" jest wyceniany na 0,2 proc.