Publikacja dobrych odczytów wskaźników PMI może się bowiem zbiegać z napełnianiem portfeli inwestycyjnych akcjami i w konsekwencji wzrostem ich cen. Ten scenariusz przerabiano dzisiaj w Europie, ale niekoniecznie na GPW.
Początek notowań w Europie był spokojny, ale kolejne jej takty potwierdziły obserwowane w ostatnich dniach zróżnicowanie zachowania krajowych blue chipów względem ich odpowiedników na Zachodzie. Zbiegło się to ponadto z publikacją zaskakująco słabych danych odnośnie polskiego przemysłu. Indeks PMI dla tego ważnego sektora spadł bowiem do półrocznego minimum, mimo że w strefie euro zanotował najwyższy poziom od sześciu lat. Takie zróżnicowanie mogło trochę dziwić, jako że nasz przemysł jest w niemałym stopniu uzależniony od zagranicznych zamówień, więc wciąż korzystać powinien na europejskim ożywieniu. Być może więc taka jest już natura polskich danych, że wypadają one nieco niżej niż powinny. Po drugiej stronie Atlantyku jest zresztą dokładnie na odwrót. Oparty na ankietach wskaźnik ISM w ostatnich miesiącach notuje wysokie odczyty, które spójne są ze wzrostem PKB w I kw. o 4%. Tymczasem gospodarka USA urosła wówczas o skromne 1,2%. Wygląda więc na to, że nie można wyciągać z tych danych pochopnych wniosków, czyli zbyt pesymistycznych dla krajowego przemysłu, czy optymistycznych dla Zachodniego. Inwestorzy jednak po wcześniejszych silniejszych wzrostach dość niechętnie podchodzą do zakupu krajowych akcji i w konsekwencji indeks WIG20 kosmetycznie spadł. W Europie z kolei dominowały wzrosty, choć niewielkie i tym samym zgodnie z obserwowaną ostatnią skromną zmiennością.
Lokalnie pozytywnie wyróżniały się spółki średnie, których indeks wzrósł o 1%, czyli tyle samo ile w Europie zyskały dzisiaj również zaskakujące akcje włoskie. Co interesujące, włoski indeks PMI dzisiaj też rozczarował, ale jednocześnie okazało się, że PKB południowego kraju wzrosło w I kw. dwa razy szybciej niż wynikało to ze wstępnego odczytu opublikowanego w zeszłym miesiącu. To wciąż zaledwie 0,4% kw./kw. i 1,2% r/r, ale takie wyniki przyjęto z entuzjazmem. Lokalnie najwidoczniej też przymknięto oko na słabe dane ankietowe, gdyż jak dotąd średnie spółki inwestorów zdecydowanie częściej zaskakiwały pozytywnie niż ich zawodziły.