Dwa dni wzrostów na warszawskiej giełdzie mogły rozbudzić nadzieje inwestorów na dalsze zwyżki. Jeśli faktycznie tak się stało, dzisiaj skutecznie są one tłamszone. Od początku środowych notowań na warszawskim parkiecie rządzi bowiem podaż.

Już na starcie WIG20 stracił 0,4 proc. czym niedźwiedzie udowodniły, że mimo tego iż w ostatnich dniach były w defensywie wcale nie zamierzają tanio sprzedawać skóry. Kolejne godziny handlu nie wnoszą jednak nic nowego w obraz rynku. W efekcie na GPW dominuje kolor czerwony. WIG20 o godz. 12.45 tracił niecałe 0,6 proc., jednak na razie zakres wahań na głównym parkiecie jest stosunkowo nieduży. Tracą dziś także średnie i małe spółki. mWIG40 spadał o niemal 0,9 proc. W gronie tym najlepiej radzi sobie sWIG80, który jest 0,3 proc. pod kreską.

Zachowanie warszawskiego rynku świetnie wpisuje się w to co dzieje się na innych europejskich parkietach, gdzie również dominuje kolor czerwony. Niemiecki DAX traci dziś 0,4 proc. CAC40 jest 0,2 proc. pod kreską.

Największym problem dzisiejszych notowań to fakt, że kalendarz makroekonomiczny jest praktycznie pusty. W związku z tym ciężko oczekiwać z tej strony atrakcji. Całą nadzieja jest więc w Amerykanach. Zazwyczaj bowiem im bliżej jest początku notowań na Wall Street tym więcej dzieje się też na GPW i innych rynkach.

Spośród spółek z warszawskiego parkietu w oczy rzuca się przede wszystkim słaba postawa Grupy Azoty. Jej akcje tracą ponad 8 proc. po doniesieniach, jakoby EBOiR miałby sprzedać część akcji firmy w ofercie prywatnej.