Po silnej, środowej zwyżce notowań WIG20, czwartek przyniósł stonowanie nastrojów. Sesja zaczęła się od spadku indeksu blue chips o 0,2 proc., co pokazało, że część inwestorów zrealizowała zyski z poprzedniego dnia. Apetyty na sprzedaż nie były jednak zbyt duże, o czym świadczy płytkie, dzienne minimum na poziomie 2333 pkt. Przez większość sesji kurs konsolidował się przy poziomie środowego zamknięcia (2341 pkt), by w końcowej fazie sesji lekko przemieścić się na północ. Ostatecznie WIG20 wzrósł w czwartek o 0,4 proc. do 2350 pkt. Zmiana to wprawdzie niewielka, ale każde kilka punktów, które przybliża nas do wybicia granicy konsolidacji 2360 pkt, należy interpretować optymistycznie. Zwłaszcza, że indeks utrzymał się nad linią oporu poprowadzoną po szczytach z maja i czerwca i nad linią 50-sesyjnej średniej kroczącej. Realne w krótkim terminie pozostaje więc dojście do szczytu hossy przy 2422 pkt. Wsparciem technicznym dla notowań pozostaje natomiast bariera 2300 pkt.
Warto zwrócić uwagę, że drugą sesję z rzędu rósł w czwartek mWIG40. Indeks średnich spółek zbliżył się do poziomu 4900 pkt na odległość 15 pkt. Relatywnie słabiej wciąż zachowują się maluchy. Wskaźnik sWIG80 spadała w czwartek w porywach do 15 819 pkt i wciąż w jego bliskim zasięgu jest minimum trendu spadkowego, zlokalizowane na wysokości 15 781 pkt.
Najlepiej podczas czwartkowej sesji radził sobie sektor energetyczny, a najsłabiej mediowy. Jeśli chodzi o spółki, to 35 proc. zyskało na wartości akcji, a 44 proc. straciło. Pięć firm wyznaczyło co najmniej roczne maksimum notowań. Mowa o spółkach: Enea, mBank, PGE, Protektor i Vindexus. W rocznym dołku znalazło się z kolei dziesięciu emitentów: Czerwona Torbeka, Elzab, Hyperion, Investment Friends, JWW Invest, Kania, Qumak, Setanta, Vivid Games i XTB. Wartość obrotów na szerokim rynku GPW znów nie zdołała przekroczyć granicy 1 mld zł. Ostatecznie wyniosła 900 mln zł.