CDM Pekao Analiza techniczna
WIG20 W przypadku indeksu WIG20 ostatni tydzień nie przyniósł większej zmiany obraz technicznego. Kurs utrzymywany jest powyżej dolnego ograniczenia kanału wzrostowego (2 470 pkt.), jednocześnie konsolidując się tuż ponad wstęgą średnich krótko- i średnioterminowych EMA21-EMA50. Generalnie zatem fakt powrotu w obszar budowanej od marca br. struktury nie aktywizuje popytu, a na coraz większą uwagę zasługuje fakt, że notowania pozostają w bliskiej odległości od ostatnich lokalnych minimów. Dołek ten (2 409 pkt.) wyznacza główne wsparcie, którego potencjalne przełamanie otworzy drogę do rozwinięcia procesu realizacji zysków. Niejednoznacznie wnioski wysyłane są z segmentu wskaźników. Teoretycznie, sygnał kupna wygenerowany na MACD wspiera posiadaczy długiej pozycji. Ulegnie on jednak istotnemu osłabieniu, jeśli kurs relatywnie szybko nie opuści górną obserwowanej na ostatnich sesjach zmienności (pierwszy opór na poziomie 2 518 pkt.).
Krzysztof Pado, DM BDM
Relatywna siła wobec DAX, którą WIG20 pokazał na początku tygodnia, wyparowała we wtorek. Nasz indeks blue-chipów stracił 0,5% (w dół ciągnął nas m.in. KGHM), zamykając się na 2485,7 pkt. Tymczasem DAX poszedł w górę o 0,5% systematycznie zyskując w ciągu dnia. Na Wall Street inwestorzy pozytywnie zareagowali na przyjęcie przez senacką komisję budżetową projektu ustawy podatkowej. S&P500 ustanowił nowy historyczny rekord po wzroście o 1,0%. Ciepło zostało też przyjęte wysłuchanie kandydata na szefa Fedu Jerome'a Powella, który zapowiedział utrzymanie dotychczasowej polityki monetarnej oraz rozluźnienie otoczenia regulacyjnego w sektorze finansowym (JP Morgan, Citi czy Bank of America zyskiwały po 3-4%). Dziś rano nadal wskazują na pozytywny sentyment, rosnąc o ponad 0,5%. Po drugiej stronie Atlantyku futures notowane są bez większych zmian. W Japonii Nikkei225 zyskał 0,5%. Na WIG20 w krótkim terminie udało się na razie wybronić okolice wsparcia zlokalizowane w strefie 2420-25 pkt, ale na kolejny atak na szczyt nadal daleka droga. Przy sprzyjającym otoczeniu staniemy dziś kolejny raz przed wyzwaniem poradzenia sobie z poziomem 2500 pkt (co otwierałoby drogę do powtórnego testowania październikowo-listopadowych maksimów). W kalendarium makro mamy dziś m.in. zrewidowany odczyt PKB z USA za 3Q'17. Wieczorem opublikowana zostanie Beżowa Księga. W Warszawie finiszuje sezon wyników za 3Q'17 – dziś ostatni dzień na publikację raportów, grono spółek czekających na ostatnią chwilę jest całkiem spore.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street we wtorek miała sporo rzeczy do przetrawienia. Takich, które mogły wpłynąć na nastroje. Najważniejsze mogło być to, że o 15:45 rozpoczęło się przesłuchanie przez Komisję Bankową Senatu USA Jerome Powella (w związku z nominacją na przewodniczącego Banku Rezerwy Federalnej). W jego słowa rynki wsłuchiwały się bardzo uważnie. Czekano też na nowe informacje o losie ustaw podatkowych w Senacie. Najważniejszym raportem makro, który znajdował się w kalendarium była publikacja liczonego przez Conference Board listopadowego indeksu zaufania konsumentów amerykańskich. Okazało się, że wyniósł 129,5 pkt. (oczekiwano spadku ze 125,9 na 124 pkt.). Pojawiły się też dwa raporty z rynku nieruchomości. Raport S&P/Case-Shiller o cenach domów pokazał, że w stosunku rocznym we wrześniu wzrosły ona o 6,2% (oczekiwano 6,1%). Raport o cenach domów publikowany przez FHFA pokazał, że w stosunku miesięcznym we wrześniu wzrosły o 0,3% m/m (oczekiwano 0,6%). Dane nie miały wielkiego wpływu na zachowanie rynków. Na Wall Street od początku sesji pozytywnie podziałało przesłuchanie Jerome Powella. Co prawda zasugerował, że w grudniu podwyżka stóp procentowych najpewniej nastąpi, ale powiedział też, że jeśli zostanie szefem Fed to nie będzie skłonny opowiadać się za zwiększaniem regulacji dla sektor finansowego. To pomagało sektorowi bankowemu. Trwały też debaty w Senacie na temat zmiany systemu podatkowego. Najpewniej głosowanie będzie miało miejsce w czwartek, co do tego dnia powinno też bykom pomagać o ile nie pojawią się senatorzy, którzy wyłamią się z obozu Republikanów podczas głosowania (lub wcześniej). Indeksy od początku sesji rosły ustanawiając nowe rekordy, ale w drugiej części sesji rynki dowiedziały się o kolejnej próbie rakietowej Korei Północnej, co ochłodziło nastroje. Zaszkodziło też to, że Demokraci nagle wycofali się ze spotkania z prezydentem Trumpem (w sprawie podatków), a kilku Republikanów zażądało zmian w planowanej ustawie podatkowej. NASDAQ wrócił do poziomu neutralnego, a S&P zmniejszył znacznie skalę zwyżki. Nerwy jednak szybko zostały opanowane – indeksy ustanowiły nowe rekordy. GPW we wtorek od początku sesji nadal demonstrowała całkowita niezależność. Mimo tego, że indeksy na innych giełdach europejskich rosły, u nas WIG20 i MWIG40 spadały i to spadały całkiem wyraźnie. Być może była to reakcja na poniedziałkowe spadki skonsolidowanych indeksów rynków rozwijających się. Najmocniej ważył na indeksie spadek ceny akcji PKN Orlen, KGHM (tu szkodziła dalsza przecena miedzi) oraz Pekao. Te trzy spółki zdejmowały z indeksu WIG20 około 0,7 pkt. proc., czyli cały spadek indeksu. Dopiero po pobudce w USA WIG20 rozpoczął redukować straty. W tej fazie sesji jeszcze bardziej pomagał GPW coraz lepszy klimat panujący na innych giełdach europejskich. Przed rozpoczęciem sesji na Wall Street WIG20 zameldował się na linii poziomu neutralnego. To był jednak łabędzi śpiew byków – koniec sesji był słaby. WIG20 stracił 0,46%, a MWIG40 o 0,31%. Jak widać nadal nasz rynek poruszał się w kontrze do innych indeksów europejskich. Sytuacja nadal jest taka sama jak ją opisałem we wtorek rano. Brak pozytywnej korelacji z globalnymi rynkami (być może jest opóźniona ze skonsolidowanymi indeksami rynków rozwijających się) uniemożliwia prognozowania z sesji na sesję. Na razie nasz rynek jest raczej słaby, ale oscylatory generują sygnały kupna. Jeśli WIG20 powiela zachowanie skonsolidowanych indeksów rynków rozwijających się to teoretycznie powinien dzisiaj wzrosnąć.