Piątkowej sesji inwestorzy w Europie nie rozpoczną w dobrych nastrojach, wręcz przeciwnie - sygnały płynące ze Stanów Zjednoczonych są niepokojące. Po potężnej poniedziałkowej przecenie na Wall Street w kolejnych dniach przyszło uspokojenie, ale w czwartek niedźwiedzie znów doszły do głosu, a z każdą godziną przecena przybierała na sile.
Na finiszu czwartkowej sesji Dow Jones zanotował ponad 4,1-proc. spadek, S&P 500 stracił niemal 3,8 proc., a technologiczny Nasdaq kończył sesję 3,9 proc. pod kreską.
W przypadku Dow Jonesa spadek drugi raz w historii przekroczył 1000 punktów - wyniósł dokładnie 1033 pkt. W poniedziałek indeks stracił jeszcze więcej, bo 1175 pkt.
Od historycznego szczytu sprzed około dwóch tygodni Dow Jones spadł już o 10 proc., co oznacza, że znalazł się w fazie korekty.
Wcześniej w czwartek spadki przetoczyły się przez rynki europejskie. Niemiecki indeks DAX zamknął się 3,1 proc. na minusie. Francuski CAC 40 stracił 2,4 proc., włoski FTSE MIB 2,3 proc., hiszpański Ibex 35 stracił zaś 2,4 proc. Przez większość dnia spadki w Europie były dosyć umiarkowane. Gwałtownie przyspieszyły po otwarciu się rynku nowojorskiego.