To Wall Street stała za pogorszeniem klimatu inwestycyjnego w minionym tygodniu i odpowiadała także za dzisiejszą jego poprawę. Inwestorzy wciąż zapatrzeni są w największy rynek na świecie i niemalże na ślepo powtarzają jego zachowanie.

Miniony tydzień kończyliśmy w słabych nastrojach, a potęgowane to było dwoma czynnikami. Po pierwsze, początek sesji na Wall Street nie prezentował się najlepiej. Po drugie, inwestorzy obawiali się zostawać z akcjami na weekend, w obawie przed kolejnym rynkowym wstrząsem w poniedziałek. Zagrożenie to jednak się nie zmaterializowało. Piątkowa sesja w USA przyniosła odreagowanie po tym jak wcześniej testowana była ważna średnia z 200 ostatnich sesji. Rynek na chwilę nawet spadł poniżej tej średniej, co uruchomić mogło kolejną falę wyprzedaży generowaną przez algorytmy inwestycyjne. Tak się jednak nie stało. Wygenerowało to pokłady optymizmu i indeks S&P500 ostatnią sesję minionego tygodnia kończył wzrostem o 1,5%. Jeżeli dodamy do tego kolejne zwyżki amerykańskich kontraktów dzisiaj o poranku oraz dobre zachowanie rynków azjatyckich, to grunt pod odbicie w Europie był dobrze przygotowany. Lepszy klimat był dodatkowo wzmacniany przez zwyżki przecenionych w ostatnich dniach cen surowców. Już więc na otwarciu zarówno w Europie Zachodniej, jak i na GPW, wzrosty głównych indeksów sięgały bądź przekraczały 1%. W trakcie sesji ten dorobek w przypadku niemieckiego DAX-a czy krajowego WIG20 udało się powiększyć do 2%, ale pod koniec notowań wróciły pewne obawy po nerwowym początku sesji na Wall Street. Za oceanem utrzymuje się bowiem podwyższona zmienność notowań i ciągła niepewności co do ich kierunku.

Ostatecznie na zamknięciu główny krajowy indeks mierzący koniunkturę w segmencie blue chipów zyskał 1,3%, ale nie towarzyszyły temu wyższe obroty. Aktywność inwestorów była bardzo niska i w segmencie największych spółek nie przekroczyła 500 mln zł. Oznacza to, że poważny kapitał dzisiaj nie został zaangażowany, a za wzrostami stała cofająca się podaż. Pokazuje to kruchość odbicia, które w każdej chwili może się zakończyć. Z drugiej jednak strony po tak silnym spadku inwestorzy potrzebują czasu do uspokojenia nastrojów i dzisiejszy powrót ponad poziom 2400 pkt. może być tego początkiem.