Poranek maklerów: Trump straszy giełdy

Publikacja: 23.03.2018 08:28

Piotr Neidek, DM mBank

Wystarczyła jedna słabsza sesja w USA a na GPW pojawiła się okazała czerwień. WIG20 zakończył dzień poniżej psychologicznego poziomu 2300 i pomimo porannej próby wyciągnięcia indeksu w stronę zeszłotygodniowego sufitu stanowiącego kluczowy opór na ten tydzień, bykom nie udało się utrzymać lokalnej przewagi. Zamiast efektywnego finiszu pojawiła się druzgocąca porażka popytu, który nie miał sił nawet na to, aby środowa podłoga pozostała nienaruszona. WIG20 przerwał lokalne wsparcie 2268 i chociaż tegoroczne minima nie zostały przerwane, to jednak Big Picture po czwartkowej deprecjacji nie jest optymistyczny. Wyprzedaż akcji pojawiła się na szerokim rynku i nie ominęła nawet znakomicie się spisujące średniaki. mWIG40 zakończył sesję na wysokości 4652 i do przerwania długoterminowego wsparcia ma już bardzo mało punktów. Od dłuższego czasu indeks ten przebywa a konsolidacji o rozpiętości ok. 300 oczek i w przypadku wiarygodnego wyłamania prostokąta dołem, predykcja spadków wskazałaby na ruch w stronę 4350. Patrząc na słabość niemieckiego odpowiednika naszego indeksu należałoby mieć obawy o to, czy tym razem uda się utrzymać na bezpiecznych poziomach. mDAX rozbudowuje formację trójkąta zaś DAX coraz wyraźniej jest ściągany w stronę tegorocznej podłogi. Kiepską sesję ma za sobą sDAX i chociaż trzecia linia Deutsche Boerse ma się całkiem dobrze, to jednak wciąż realna staje się koncepcja, w której benchmark ten zaczyna wycofywać się dołem z wyrysowanej struktury G&R. Najważniejszym jednak czynnikiem podażowym jest S&P500, który ma za sobą wzrostową trójkę zwiastującą zgodnie z eWave spadkową falę C o długości proporcjonalnej do tej z początku roku. Jeżeli zeszłotygodniowe maksima okażą się początkiem nowego spadkowego impulsu, wówczas ewentualne zasięgi spadków liczone wg 1.618 wskazują na okolice 2251. Zanim jednak poziom ten stanie się docelowy dla S&P500, niedźwiedzie musiałyby przedostać się pod MA200d oraz przełamać lutowe denko. Po wczorajszej sesji lokalny spadkowy outlook wyraźnie się umacnia i jeżeli dzisiaj miałby nastąpić korzystny dla byków przełom, to finisz powinien wypaść powyżej 2695, Bez tego wyczynu, przewagę na Wall Street mają jankeskie ursusy i to one powinny dyktować nastroje na światowych parkietach.

CDM Pekao

Czwartek przyniósł sporo emocji na rynkach, w tym akcji, niestety były to emocje negatywne powodowane obawami o konsekwencje eskalacji przez Prezydenta Donalda Trumpa wojny handlowej. Jednak nie tylko ogłoszona po południu (GMT), zapowiedziana wcześniej, decyzja o nałożeniu ceł na chińskie wyroby i strach przed nią budziły emocje inwestorów. W środę wieczorem po zakończeniu posiedzenia FOMC opublikowane zostały projekcje parametrów monetarnych Fed USA. Z publikacji wynika, że członkowie komitetu oczekują jednej podwyżkę stóp procentowych więcej w 2019 r. niż kwartał wcześniej. Efektem była lekko negatywna reakcja rynków akcji USA, które ostatecznie w środę zniżkowały. Wczoraj w Azji i Europie spadek apetytu na ryzyko wśród inwestorów był kontynuowany, od rana na rynkach akcji przeważały rynki zniżkujące. Na rynku FX widoczny był wzrost awersji do ryzyka w postaci wyraźnego umocnienia się japońskiego jena. Również na rynku długu od wczesnych godzin porannych widoczny był popyt windujący w górę ceny obligacji w tym obligacji USA, co oczywiście było rozbieżne ze środową komunikacją Fed. Wczoraj na rynki trafiło wiele publikacji makro. Rano i przed południem zostały opublikowane wstępne odczyty PMI przemysłu i usług za marzec. W Japonii PMI przemysłowy zniżkował w porównaniu z odczytem za luty, w Europie (Francja, Niemcy, strefa euro) również nastroje przedsiębiorców się pogorszyły, zarówno w sektorach przemysłowych jak i usługowych. Dodatkowo publikacje indeksów IFO dla Niemiec wskazały na spadek nastrojów niemieckich przedsiębiorców. Z kolei odczyty sprzedaży detalicznej Wielkiej Brytanii za luty były lekko optymistyczne. Do wczesnych godzin popołudniowych zachowanie giełd europejskich było umiarkowanie negatywne i w miarę stabilne. Jednak po południu podaż się nasiliła i dynamika spadków przyspieszyła. Publikacje z USA były mieszane dane o zasiłkach dla bezrobotnych za ubiegły tydzień były zbliżone do oczekiwań, PMI przemysłu lekko zwyżkował, a usług nieco silniej spadł, a the Conference Board Leading Indicators Index zwyżkował. Podpisanie przez prezydenta Donalda Trumpa rozporządzenia o nałożeniu karnych ceł na chińskie towary o wartości 60 mld USD ostatecznie pogrążyło amerykańskie rynki akcji. Zakończenie dnia na rynkach akcji USA było wyjątkowo negatywne, Dow Jones Industrial spadł o 2,9%, S&P 500 o 2,5%, a Nasdaq Composite o 2,4%. Dziś giełdy w Azji silnie zniżkują indeks NIKKEI225 spadł aż o 4,5%.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Jak pisałem wczoraj rynki finansowe w USA często prawidłowo reagują na decyzje Fed dopiero na drugi dzień po tej decyzji. Poza tym czekano na to, jakie nowe cła na chińskie produkty zapowie Donald Trump. Dlatego też sesja czwartkowa miała spore znaczenie prognostyczne.

Dowiedzieliśmy się, że w ciągu 15 dni ma powstać lista produktów obłożonych cłami na co najmniej 50 mld dolarów importu rocznie. Poza tym w ciągu 60 dni Steven Mnuchin, sekretarz skarbu USA, ma przedstawiać ograniczenia na chińskie inwestycje w USA.

Wpływ zapowiedzi nałożenia kolejnych ceł na chińskie produkty mógł być zmniejszony przez wypowiedzi nadchodzące z Chin (przed decyzjami Trumpa), które oczywiście twierdziły, że cła są niesprawiedliwe, ale wyrażały nadzieję, że znajdzie się rozwiązanie, które pozwoli osiągnąć porozumienie dające satysfakcje obu stronom.

Problem w tym, że nie wiadomo jak po fakcie odpowiedzą Chiny. Najgroźniejsze byłoby, gdyby pojawiły się poważne pogłoski, że w odwecie nie tylko przestaną kupować obligacje USA, ale nawet, że zaczną się ich pozbywać. Christine Lagarde, szefowa MFW, ostrzegła (słusznie), że rozpętanie wojny handlowej może poważnie zaszkodzić globalnemu wzrostowi gospodarczemu.

W USA też, podobnie jak w Europie, opublikowano w czwartek wstępne (dla marca) indeksy PMI dla sektorów przemysłowego i usług. Dowiedzieliśmy się, że indeks dla usług wyniósł 54,1 pkt. (oczekiwano spadku z 55,9 na 55,8 pkt), a indeks dla przemysłu wyniósł 55,7 pkt. (oczekiwano wzrostu z 55,9 na 55,5 pkt).

Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowano też raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że w minionym tygodniu złożono 229 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 225 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych wzrosła.

Wall Street rozpoczęła sesję od ponad jednoprocentowych spadków indeksów. Czekano przede wszystkim z niepokojem na decyzje Donalda Trumpa. Po ich opublikowaniu skala spadków wzrosła. Szkodziła też nadal przecena akcji Facebooka. Indeks S&P 500 dwa razy zbliżał się do okolic minimum z początku marca i zawracał. Ta obrona zdecydowanie się nie udała. S&P 500 stracił 2,52% i wrócił do poziomów z końca lutego.

GPW rozpoczęła czwartkową sesję podobnie do tego jak rozpoczęły ją inne giełdy europejskie – indeksy spadły. Jednak jak tylko indeksy na tych innych giełdach zaczęły redukować skalę spadku to u nas WIG20 szybko zabarwił się na zielono. Trwało to jednak krótko, bo na innych giełdach nastroje przed południem zaczęły się szybko pogarszać, a doprowadziło do większego niż na początku sesji spadku WIG20.

Po dłuższym okresie marazmu, po pobudce w USA, doszło do wyłamanie dołem. Indeks WIG20 szybko stracił ponad dwa procent. Po rozpoczęciu sesji na Wall Street obóz naszych byków korzystał z redukowania skali spadków przez indeksy amerykańskie, dzięki czemu WIG20 ruszył na północ. Daleko nie dotarł, a końcówka sesji była słaba. Indeks tracił 2,01% i wymazał wzrost ze środy. MWIG40 stracił 1,76%. Sygnały sprzedaży nadal obowiązują.

Dzisiaj wieczorem agencja ratingowa Moody's może (ale nie musi) poinformować o zmianach w ocenie polskiego ratingu. Obniżki z pewnością nie będzie, ale i o podwyżkę perspektywy ratingu (z powodu problemów wizerunkowych) też będzie trudno. Największe więc jest prawdopodobieństwo, że będzie to nie-wydarzenie.

W nocy naszego czasu Donald Trump zwolnił H.R. McMastera doradcę do spraw bezpieczeństwa narodowego (bardzo ważne stanowisko) i na jego miejsce powołał Johna Boltona, znanego „jastrzębia", który całkiem niedawno doradzał użycie siły wobec Korei Północnej oraz Iranu. Ostatnie zmiany w administracji Trumpa spowodowały, że jest to najbardziej „jastrzębia" od lat administracja.

Nic dziwnego, że w Azji zapanowała panika – japoński Nikkei w chwili pisania komentarza tracił blisko pięć procent, a chiński Shanghai Composite ponad trzy i pół procent. Zapowiada się bardzo nerwowa sesja w Europie i potem w USA.

Marek Jurzec, DM BDM

Obecnie nastroje na giełdach są pod silnym wpływem doniesień na temat wojny handlowej między USA, a Chinami. Wczoraj prezydent Trump podpisał dekret na mocy którego wprowadzone zostały cła na dobra importowane z Państwa Środka. Szacuje się, że nowe taryfy obejmą towary o wartości 60 mld USD rocznie. Chiny już zapowiedziały odwet, który może objąć import ze Stanów o wartości 3 mld USD. Reakcja giełd była nad wyraz wymowna. Amerykańskie indeksy straciły wczoraj najwięcej od czasu lutowej wyprzedaży, a dzisiaj o poranku tamtejsze futures notowane są wyraźnie pod kreską. Słabe nastroje za granicą nie pozostaną bez wpływu także na nasz parkiet. Po mocnych sesjach we wtorek i środę, czwartek przyniósł kubeł zimnej wody na głowy inwestorów i WIG20 stracił 2%. Najbliższym wsparciem pozostaje poniedziałkowe minimum, jednak przy obecnych nastrojach może być ono testowane już w początkowej fazie sesji. Ze strony danych makro czekają na nas dane na temat zamówień na dobra trwałego użytku i sprzedaży nowych domów w USA. Jednak można się spodziewać, że dziś w centrum uwagi będą doniesienia na temat rozwoju sytuacji na arenie międzynarodowej. Na razie nie widać aby, którakolwiek ze stron miała ustąpić. Dokładna lista produktów objętych restrykcjami ma być gotowa w przeciągu 15 dni. Daje to, przynajmniej teoretycznie, trochę czasu na negocjacje. Brak porozumienia między mocarstwami może oznaczać kontynuację ruchu spadkowego, zwłaszcza że rynki bazowe, zwłaszcza w USA, mają z czego spadać.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego