Taki obrót sprawy skutkował wysokimi otwarciami na rozpoczęciu handlu dziś w Europie. WIG20 w pierwszych minutach rósł około 1,5 proc. Potem cofnął się kilkanaście punktów, w południe znów zahaczył okolice szczytu porannego – 2280 pkt, ale ostatecznie sesja miała zakończyć się porażką byków. Po 14-tej rozpoczął się marsz na południe. W tym samym czasie Europa również oddawała nieco pola, ale np. DAX nadal utrzymywał wzrost w okolicy 1 proc, tymczasem WIG20 niemal domknął lukę z dystansem tylko 6 pkt. do wczorajszego zamknięcia.
Wykresy indeksów amerykańskich wsparły się na minimach z początku lutego i dynamicznie odbiły. Zupełnie inaczej wygląda WIG20. Po tamtym spadku niemal w ogóle nie odreagował, a każdy spadek w otoczeniu wykorzystywał do schodzenia na niższe poziomy. Trend spadkowy wydaje się niezagrożony, nawet w przypadku odwrócenia tendencji w USA, a najbliższe wsparcie to 2200 pkt. Cały szeroki rynek pokazał dziś brak popytu. Wzrost luką na otwarciu do jakiego doszło dziś rano nie wymagał przecież pieniędzy, które zebrałyby podaż na kolejnych półkach cenowych. Ostatecznie stał się okazją na uzyskanie lepszej ceny dla sprzedających.
Witold Zajączkowski