W przypadku niektórych krajów aprecjacja USD względem lokalnych walut przybrała dość dramatyczne rozmiary, tak jak w Turcji, gdzie bank centralny aż do wczoraj zwlekał z podwyżką stóp procentowych. I choć Turcja to bardzo specyficzny przypadek, z zadziwiająco wysoką inflacją (która zdaniem prezydenta Erdogana jest efektem... wysokich stóp), to w warunkach aprecjacji dolara zwykle cierpi także większość innych rynków wschodzących.
Efekt jest taki, że indeks MSCI EM niebezpiecznie balansuje na poziomie wsparcia (lutowy dołek). Analitycy techniczni straszą groźbą wybicia dołem z powstającej od kilku miesięcy formacji tzw. trójkąta zniżkującego. Jeśli wierzyć książkowym schematom, akcje na rynkach wschodzących musiałyby potanieć jeszcze o jakieś 10 proc. w wyniku realizacji tej formacji.
Oczywiście z formacjami różnie bywa i realizacja tego scenariusza wcale nie jest przesądzona. Warto zwrócić uwagę, że kurs dolara względem euro i koszyka walut doszedł już w pobliże ważnych poziomów oporu. Zatrzymanie aprecjacji USD z pewnością dałoby przynajmniej chwilę wytchnienia, a może i okazję do odreagowania na emerging markets. Niezależnie od tego na dłuższą metę wyceny akcji na rynkach wschodzących pozostają relatywnie atrakcyjne.