Oliwy do ognia cały czas dolewa Biały Dom, który raz informuje o łagodzeniu swojego stanowiska, a chwilę później owemu łagodzeniu zaprzecza. O ile dotychczas główną ofiarą poczynań Donalda Trumpa były rynki wschodzące, o tyle teraz niepokojące sygnały płyną także z Wall Street. Otóż indeks Dow Jones Industrial Average przekroczył na ostatniej sesji 200-sesyjną średnią kroczącą, co po raz ostatni zrobił dwa lata temu. Zdaniem Piotra Neidka, analityka technicznego DM mBanku, zachowanie amerykańskiego indeksu może być wstępem do silniejszego ataku niedźwiedzi.

Zagrożenie to zdają się wyczuwać rodzimi inwestorzy, o czym najlepiej świadczy przebieg czwartkowej sesji. WIG20 naruszył po południu dołek trwającego od stycznia trendu spadkowego, potwierdzając tym samym dominację podaży. To samo zrobił mWIG40, co pokazuje, że powoli coraz trudniej znaleźć bezpieczną przystań (średnie spółki były ostatnio relatywnie silniejsze). W przypadku sWIG80 także nic się nie zmienia. Od kiedy tydzień temu przekroczył umowną granicę bessy, kontynuuje fatalną serię spadkowych sesji. W czwartek tracił już 10. sesję z rzędu i wyznaczył nowe minimum w ujęciu intraday – 12 510 pkt. Tak nisko wskaźnik „maluchów" nie był od dwóch lat. Cały czas utrzymuje się także bardzo niekorzystna relacja liczby spółek wyznaczających co najmniej roczne minimum notowań do liczby tych, które wyznaczają analogiczne maksimum. Pod koniec czwartkowej sesji relacja ta wynosiła 18 do 2. Ogólne statystyki rynkowe pokazywały natomiast, że 50 proc. spółek było na minusie, a tylko 25 proc. na plusie.

GG Parkiet

Aby nie kończyć tego komentarza w pesymistycznych nastrojach, wyróżnię kilka spółek, które w czwartek zyskiwały. Po południu świetnie radziły sobie... spółki produkujące gry. Otóż akcje PlayWaya i Ten Square Games drożały odpowiednio o 8,3 i 2,5 proc.