Po południu bykom pomogły wieści z Turcji. Otóż tamtejszy bank centralny podniósł stopy procentowe bardziej niż prognozowano, a więc zrobił to, czego od niego oczekiwano. Lira zareagowała umocnieniem, a rynki akcji odetchnęły z ulgą. Później paliwa do wzrostu dostarczyło otwarcie sesji na Wall Street. S&P 500 zaczął z pułapu 2900 pkt, a więc 0,3 proc. wyżej niż środowe zamknięcie. Efekt końcowy na GPW był taki, że WIG20 wzrósł o 1,05 proc. do 2233 pkt, a więc zaliczył największy dzienny wzrost od 27 sierpnia. Odreagowanie na wyprzedanym rynku jest całkiem naturalne, ale warto zwrócić uwagę, że na wykresie zbiegło się z obroną sierpniowego dołka. Mowa o poziomie 2217 pkt. Utrzymanie notowań nad tym pułapem daje nadzieje, że zbudowana w wakacje struktura wzrostowa (coraz wyższe dołki i szczyt) stanie się fundamentem trwalszego umocnienia. W gronie blue chips czwartkowym zwyżkom przewodził Santander, a ciężarem był PKN Orlen. Na najbliższe dni wsparciem dla WIG20 pozostaje 2217 pkt, a oporem 2250 pkt. Co istotne, nie tylko tabela dużych spółek była w czwartek zabarwiona na zielono. Lekkie odbicie zanotowały też misie. Po południu mWIG40 rósł o 1,5 proc. do 3978 pkt, a sWIG80 o 0,7 proc. do 11 551 pkt. Obroty na szerokim rynku jeszcze przed fixingiem sięgały 722 mln zł.

Na koniec warto dodać, że najnowszy odczyt Indeksu Nastrojów Inwestorów publikowany przez SII ustanowił historyczne dno (liczony jest od 2011 r). Trendu spadkowego w najbliższym półroczu spodziewa się aż 65,1 proc. ankietowanych, a wzrostowego tylko 22,1 proc. Skoro większość lubi się mylić, to może w końcu czas na odbicie? ¶