Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Ostatnia sesja miesiąca a tym samym i całego kwartału, to okres, w którym wyceny wielu spółek będą windowane pod wysokie zamknięcie ze względu na sprawozdawczość funduszy. Windows dressing powinien sprzyjać bykom, jednakże dla wielu graczy liczy się także to, aby ceny akcji zostały jeszcze bardziej zdołowane – szczególnie tych spółek, które przez ostatnie tygodnie czy miesiące pikowały na południe. Tego typu podejście nie ma nic wspólnego z prawami ekonomii i bazuje jedynie na psychologii rynku, niemniej jest to czynnik negatywnie wpływający na małe spółki, bo to one są cały czas przedmiotem dystrybucji na GPW. W ostatnim czasie podażowa presja na small caps znacząco wzrosła zaś obserwowane na Wall Street jak i Deutsche Boerse posunięcia niedźwiedzi ostrzegają przed dalszą wyprzedażą walorów z trzeciej linii. W USA indeks Russell2000 ponownie zamknął się poniżej psychologicznej bariery 1700 punktów a na wykresie tygodniowym szykuje się kolejna, podażowa świeczka. Deprecjacja postępuje od początku miesiąca a przerwana niedawno linii trendu wzrostowego raczej nie zachęca do ponownych wzrostów. Nie lepiej jest na Deutsche Boerse, gdzie inwestorzy coraz mocniej wypychają ze swych portfeli małe spółki. Wczoraj sDAX ponownie finiszował poniżej kreski i w zależności od przebiegu dzisiejszej sesji istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że ten wrzesień okaże się najgorszym miesiącem od ponad dwóch lat. Biorąc pod uwagę naruszone wsparcia przez ten indeks oraz przełamaną wieloletnią linię trendu wzrostowego, wnioski są na korzyść niedźwiedzi a to ma prawo dodatkowo zaciążyć na maluchach notowanych nad Wisłą. W nieco lepszej sytuacji są największe tuzy, które zarówno w Niemczech jak i u nas wybierane są selektywnie przez inwestorów, w wyniku czego DAX jak i WIG20 pną się na północ, jednakże widmo podwójnego szczytu powstającego na wykresie DJIA mocno ogranicza możliwości byków w IV kwartale 2018.r. Wczoraj jankeski indeks nie zdołał wybić lokalnego oporu i jeżeli dzisiaj dojdzie do przełamania kluczowego wsparcia 26030 wówczas miesiąc wrzesień zakończy się sygnałem sprzedaży a to zapewne nie będzie mile odebrane przez europejskich graczy.
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
Wall Street w czwartek mogła pokazać, co tak naprawdę myśli o decyzji FOMC i o wypowiedziach J. Powella, szefa Fed. Często bowiem dopiero dzień następny pokazuje prawdziwą reakcję rynków. Europejskie giełdy rozpoczęły sesję spadkami indeksów (szkodziły budżetowe dyskusje we Włoszech), ale przed rozpoczęciem sesji w USA testowały już linię poziomu neutralnego.
Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że w ostatnim tygodniu złożono 214 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 210 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych kosmetycznie wzrosła.
Opublikowano też ostateczny raport o PKB – tak jak oczekiwano annualizowany PKB w drugim kwartale wzrósł o 4,2%. W sierpniu zamówienia na dobra trwałego użytku wzrosły o 4,5% m/m (oczekiwano 2%) – tak duży wzrost zapewniły zamówienia na samoloty. Najważniejsze są zamówienia bez środków transportu – one wzrosły jedynie o 0,1% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,5%). Indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym spadł o 1,8% m/m (oczekiwano spadku o 0,3%).
Wall Street bardzo często pokazuje prawdziwą reakcje na decyzję Fed po tym jak inwestorzy się prześpią i ją przemyślą. Dlatego nie dziwiło to, że w czwartek od początku sesji indeksy popędziły na północ. Prowadziły je tam spółki z sektora FAANG. Gracze ciągle wierzą, że drzewa rosną do nieba...