Choć S&P500 zakończył wczoraj notowania 0,4 proc. wzrostem, to w Azji zielono już nie było, a dziś Europa pogrążyła się w czerwonym kolorze. Wśród przyczyn tego stanu rzeczy wymienia się wzrost napięcia między USA i Chinami na płaszczyźnie wojskowej i weekendowe słabsze dane PMI i Chin. Negatywnie podziałała też wypowiedź szefa komisji finansów niższej izby włoskiego parlamentu, Claudio Borghiego, że Włochom byłoby lepiej poza strefą euro. Indeks europejskich banków zszedł na nowe tegoroczne minima. Jean Cloude Junker napomniał Włochy przed zbyt ekspansywnym budżetem, który w jego opinii mógłby się skończyć kryzysem podobnym do greckiego, a pomoc kolejnemu państwu, mogłaby oznaczać koniec waluty euro.
WIG20 rozpoczął sesję spadkiem, który już w pierwszym kwadransie sięgnął 2260 pkt, czyli poziomu dołka z piątku. Potem było już lepiej. Powoli, odrabiał starty do końca sesji, pozostając jednak cały dzień pod kreską. Na tle reszty Europy spadek 0,2 proc, okazał się całkiem dobrym wynikiem. Podobnie poradziły sobie średnie i mniejsze spółki – mWIG40 (-0,4, proc.), sWIG80 (-0,1 proc.).
Cała sesja nie wnosi niczego nowego do obrazu technicznego. Obiecujące jest wsparcie się na dołku z piątku. W razie poprawy nastrojów WIG20 powinien przekroczyć 2300 pkt. Gorzej jeśli dojdzie do przełamania 2260 pkt – zakończy się to testowaniem twardego dna 2210 pkt. Wyłamanie poniżej ten poziom wytworzy formację głowy z ramionami. Ale póki co jesteśmy na krótkoterminowej fali wzrostowej.