Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ
Poranny, wtorkowy handel na rynku FX nie przynosi istotniejszych zmian na wycenie złotego z uwagi na ograniczone ruchy na EUR/USD (EUR/USD, 1.15908 +0.07%). Polska waluta kwotowana jest następująco: 4,2913 PLN za euro, 3,7098 PLN względem dolara amerykańskiego, 3,7482 PLN wobec franka szwajcarskiego oraz 4,8741 PLN w relacji do funta szterlinga. Rentowności polskiego długu wynoszą 3,233% w przypadku obligacji 10-letnich. Początek tygodnia na rynku nie przyniósł istotniejszych zmian na wycenach. Również na aktywach krajowych, zgodnie z oczekiwaniami, obserwowaliśmy nikły wpływ piątkowej decyzji agencji S&P. Z perspektywy PLN kluczowe pozostaje nastroje wokół walut EM oraz zachowanie eurodolara. Na szerokim rynku mamy pewne podbicie napięć na linii Zachód-Arabia Saudyjska oraz podwyższoną niepewność dot. negocjacji umowy handlowej związanej z Brexit'em. We Włoszech udało się uchwalić projekt budżetu na przyszły rok - budżet ma ocenić KE do końca października. Na rynku obserwujemy lekki układ risk off, gdyż inwestorzy nie są pewni jak oceniać ostatnie spadki na rynkach akcyjnych - dominuje założenie, iż jest to jedynie korekta, jednak brak odbicia każe zachować ostrożność. Lokalnie CPI za wrzesień okazała się wyższa od wskazania wstępnego (1,9 vs 1,8% r/r), a bilans płatniczy za sierpień przyniósł nieco wyższy deficyt (-549 mln EUR) w zakresie salda rach. Bieżącego. Zgodnie z wcześniejszymi założeniami krajowe dane klasycznie już pozostają na dalszym tle. W trakcie dzisiejszej sesji poznamy wskazanie inflacji bazowej za wrzesień, gdzie rynek spodziewa się dynamiki 0,9% r/r. Ponadto otrzymamy pakiet danych z krajowego rynku pracy (za wrzesień), gdzie dynamika zatrudnienia ma wynieść 3,4% r/r, a wynagrodzeń 7,1% r/r. Z rynkowego punktu widzenia kurs PLN pozostaje w ramach szerszego zakresu wahań (4,2450-4,3370 EUR/PLN (EUR/PLN, 4.29090 -0.03%). Konsolidacja ta utrzymuje się już od kilku miesięcy i bez mocniejszego sygnału z rynków bazowych jest aktualnie scenariuszem bazowym.
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
W USA w poniedziałek problemy Europejczyków nie musiały wpłynąć na zachowanie Wall Street. W Europie wynik wyborów lokalnych w Bawarii oraz nieudane rozmowy w sprawie Brexitu od rana szkodziły obozowi byków. Dziwić tylko mogło, że umacniało się euro. Zresztą już w okolicach pobudki w USA nastroje w Europie zaczęły się szybko poprawiać, co stwarzało bazę do kontynuacji amerykańskiego odbicia. W USA pojawiły się w poniedziałek raporty makro. Najważniejszy był ten o sprzedaży detalicznej we wrześniu. Sprzedaż wzrosła o 0,1% m/m (oczekiwano 0,6%). Bardziej istotna jest sprzedaż bez samochodów – ona spadła o 0,1% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,4%). To były bardzo słabe dane. Indeks NY Empire State w październiku wyniósł 21,1 pkt. (oczekiwano, że pozostanie na poziomie 19 pkt.). Raport o zapasach w firmach w sierpniu był najmniej istotny, ale odnotujmy, że wzrosły one o 0,5% m/m (oczekiwano 0,5%). Na rynku akcji po trzech bankach w piątek w poniedziałek raport kwartalny opublikował czwarty duży bank - Bank of America. Oczywiście wyniki były lepsze od oczekiwań, ale cena akcji jednak spadała. Cały rynek akcji nie bardzo mógł znaleźć kierunek. Nieco szkodziło to, że w niedzielę Donald Trump znowu pogroził Chinom kolejnymi cłami. Od początku sesji słaby był znowu NASDAQ, co ściągało nieco do dołu również S&P 500. Potem ten ostatni indeks zaczął krążyć wokół poziomu neutralnego czekając na rozgrywkę w końcu sesji. Zanosiło się na kontynuację odbicia, ale końcówka była jednak niezwykle słaba – indeks S&P 500 stracił 0,56%, a NASDAQ 0,88%. W Polsce w poniedziałek BIEC opublikował swój Wskaźnik Przyszłej Inflacji – okazało się, że wskaźnik nie zmienił wartości. BIEC pisze, że „Od czterech miesięcy wskaźnik nie wykazuje większych zmian. Zmniejszenie presji inflacyjnej szczególnie widoczne jest u przedstawicieli przedsiębiorstw, którzy [...] zaczynają coraz wyraźniej dostrzegać oznaki nadchodzącego spowolnienia.". Potem GUS opublikował dane o inflacji we wrześniu – wzrosła o 1,9% (oczekiwano 1,8% r/r). Wstępne dane były już publikowane, więc ostateczne, nawet nieco wyższe od oczekiwań, nie wpłynęły na zachowanie rynku walutowego. Dowiedzieliśmy się też, jaki był w sierpniu bilans płatniczy Polski i jak zwykle najważniejszy był stosunek eksportu do importu, bo to eksport netto pomaga we wzroście PKB. W sierpniu deficyt wylądował na poziomie 549 mln euro (oczekiwano 396 mln). Eksport wzrósł o 7,9% r/r, a import o 11,7%. To były umiarkowanie dobre dane. GPW w poniedziałek rozpoczęła sesje neutralnie, ale jak tylko gracze zobaczyli, że indeksy na innych giełdach nieznacznie spadają to WIG20 natychmiast stracił ponad pół procent. Oczywiście podniesienie ratingu Polski przez agencję ratingową Standard & Poor's nieco pomagające złotemu nie miało najmniejszego wpływu na rynek akcji. Dopiero w okolicach południa, czyli przed pobudką w USA, indeks zaczął rosnąć pociągany w górę zwyżką niemieckiego indeksu XETRA DAX. Nadal jednak indeksy trzymały się pod kreską. Widać było dużą niechęć do ich wzrostu, co owocowało stagnacją. Końcówka sesja była słaba – WIG20 stracił 0,76%, ale mWIG40 kosmetycznie zyskał. Po wczorajszej sesji w USA gracze już zupełnie nie będą wiedzieli, w jakim kierunku poprowadzić indeksy. Zapowiada się chaotyczna sesja z bardzo niepewnym zakończeniem.
Adrian Górniak, analityk DM BDM
Początek tygodnia w wykonaniu blue chipów nie był zbyt udany, bowiem WIG20 stracił 0,8% i finalnie zamknął się na poziomie 2170 pkt. (warto zauważyć, że gdyby nie dobra postawa spółek energetycznych spadki byłyby dużo większe; wczoraj WIG-Energia wzrósł o 2,5%). Nieco lepiej wypadły MiS-ie, które zanotowały symboliczny wzrost. Wśród dużych europejskich indeksów widać było rozdźwięk – DAX zyskał 0,8%, z kolei FTSE stracił 0,9%. Za oceanem przeważały zdecydowanie niedźwiedzie i najważniejsze indeksy zaświeciły na czerwono (spadkom przewodził Nasdaq; rozpędu nabiera sezon publikacji wyników kwartalnych – dziś poznamy raporty m.in. IBM, Goldman Sachs czy Morgan Stanley). Kalendarium makro rozpoczęliśmy od odczytów inflacji w Chinach, w ciągu dnia poznamy dane z rynku pracy w Polsce oraz Wielkiej Brytanii, wartość indeksu instytutu ZEW w Niemczech oraz informacje o produkcji przemysłowej w USA. Nad ranem zyskują kontrakty na DAX oraz amerykańskie indeksy, lekko umacnia się również USD. Wczorajsza sesja niewiele tak naprawdę zmieniła w obrazie WIG20 – po ostatnich spadkach blue chipy znalazły się w strefie 2150-2200 pkt. i zapewne dopiero przełamanie któregoś z tych poziomów będzie sygnałem, w którą stronę będziemy zmierzali w dłuższej perspektywie. Impulsem do mocniejszych ruchów na GPW może się okazać rozpoczęcie publikacji raportów z wynikami za 3Q'18, które czeka nas już 18 października (publikacje zacznie Quercus).
Raport analityczny CDM Pekao
WYBRANE NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE
Wczoraj wieczorem włoski rząd zatwierdził ustawę budżetową na 2019 rok, która zostanie przedstawiona parlamentowi, Ministerstwo Skarbu może przesłać projekt swoich planów budżetowych do Brukseli.