Utrzymywanie notowań po „zielonej stronie mocy" to zasługa nastrojów zagranicznych. Te bowiem są dziś bardzo przyzwoite. DAX rósł o 13.00 o 1,2 proc., a CAC40 nawet o 2 proc. Co więcej – kontrakty terminowe na S&P500 zyskiwały 0,7 proc., sugerując wzrostowe otwarcie na Wall Street. Rynkom pomagają ostatnie wypowiedzi Donalda Trumpa, który w jednym z wywiadów wyraził nadzieję na poprawę relacji handlowych z Chinami. Ponadto, chyba najzwyczajniej rynki łapią oddech, po naprawdę kiepskim miesiącu. Na to wskazywałby chociażby brak negatywnej reakcji na słabe odczyty PMI z Chin i gorsze dane o sprzedaży detalicznej w Niemczech. Z drugiej zaś strony wsparciem były lepszy od prognoz raport ADP z amerykańskiego rynku pracy. Wypadkową tych wszystkich czynników, przynajmniej na półmetku dzisiejszej sesji, był wzrost WIG2020 o 1 proc. do 2143 pkt. Zwyżka cieszy, ale przydałby się atak na opór 2150 pkt. Na razie bykom brakuje paliwa. Być może otwarcie na Wall Street bardziej zachęci kupujących. Warto dodać, ze i mWIG40 lekko odbił. Indeks rósł o 1,7 proc. do 3834 pkt. W swoim niedźwiedzim stylu pozostaje tylko sWIG80, który tracił 0,06 proc.
Statystyki rynkowe wskazywały, że siły popytu i podaży są dziś wyrównane. Na plusie było 36 proc. spółek i 36 proc. było na minusie. Ponad 10 proc. zyskiwały papiery Work Service oraz Asbisu, a ponad 5 proc. traciły walory Idea Banku, Vivid Games i Eko Exportu. Trochę gorzej prezentujemy się statystyki rocznych ekstremów cenowych. Na nowym maksimum nie „zameldowała" się żadna spółka, a na analogicznym minimum aż 15 (m. in. Kredyt Inkaso, Play, Wittchen). Wartość obrotów sięgała o 13.00 421 mln zł.