WIG20 zaliczył trzy wzrostowe sesje z rzędu, wykonując klasyczny powrót do przełamanego wcześniej wsparcia. W tym przypadku jest to 2150 pkt. W środę udało się naruszyć ten poziom. Bykom nie starczyło jednak paliwa, by pokusić się o wyjście na wyższe pułapy. A szkoda, bo otoczenie zagraniczne sprzyjało zakupom. CAC40 był jednym z najsilniejszych indeksów w Europie, zyskując po południu aż 2,5 proc. Nieźle radził sobie także DAX, który rósł o 1,6 proc. i oddala się od umownej granicy bessy. Na plusie wystartowały też indeksy na Wall Street. Po dwóch godzinach handlu S&P500 i Nasdaq zyskiwały odpowiednio 1,2 proc. i 1,8 proc. Powodem takiego przypływu optymizmu były słowa Donalda Trumpa, który w jednym z wtorkowych wywiadów wyraził nadzieję, że uda się uzyskać porozumienie z Chinami. Rynki są ostatnio tak wrażliwe na przekazy werbalne i jednocześnie tak wyprzedane, że to wystarczyło, by podnieść notowania. WIG20 zakończył środową sesję zwyżką o 1,4 proc. do 2151 pkt. Na tle zagranicznych rynków wypadliśmy średnio, a granica 2150 pkt, mimo naruszenia, okazała się dość silnym oporem. Pocieszające jest to, że w ślad za WIG20 poszły średnie spółki. Indeks mWIG40 zyskiwał po południu 1,3 proc. Nawet maluchom udało się złapać lekki oddech, bowiem pod koniec handlu sWIG80 rósł o 0,5 proc. Obroty jak na ostatnie standardy też nie były złe. Jeszcze przed fixingiem ich wartość sięgnęła 826 mln zł. Wciąż rażą jednak statystyki dotyczące co najmniej rocznych ekstremów cenowych. Nowe minimum wyznaczyły aż 22 spółki, podczas gdy analogiczne maksimum żadna. Najmocniejszą spółką dnia była Work Service, zyskująca po południu 17 proc. ¶