Tak słaba końcówka roku jest zaskoczeniem. Być może jest to reakcja na spodziewane podniesienie stóp procentowych, ale z drugiej strony nie powinno to być zaskoczeniem. Azja w reakcji na to również się zaczerwieniła.
WIG20, który zachowuje się ostatnio zdecydowanie lepiej, również uległ presji otoczenia i otworzył się pod kreską. Po 2-óch godzinach handlu nastroje w Europie poprawiły się, DAX wyszedł na „plus", w ślad za nim WIG20. Pociągnął do 2300 pkt. i tu się zatrzymał do otwarcia w USA. Kiedy za oceanem wzrosty potwierdziły się, ruszył jeszcze 15 pkt. w górę. Wzrost 1,5 proc. przy lepszym niż zwykle wolumenie, niemal dwukrotnie wyższym niż podczas wczorajszej spadkowej sesji, powinien cieszyć. Dotyczy to jednak tylko 20-tki, mWIG40 i sWIG80 spadły. Presja podażowa na szerokim rynku jest dobrze widoczna, choć podaż nie jest szczególnie agresywna, obrót niewielki, spadki wynikają z braku popytu.
Ciągnęły w górę spółki energetyczne, a także Pekao S.A. (+4,5 proc.).
Do końca roku pozostało 5 sesji. Wydaje się, że ile nie dojdzie do trzęsienia ziemi, jakim mogłoby być zwalenie się indeksów amerykańskich poniżej wczorajszych dołków, to powinniśmy dowieźć główny indeks powyżej 2220 pkt. Po drodze, w piątek wygasa grudniowa seria kontraktów. Tymczasem reszta rynku pozostaje podażowa, być może z powodu podaży podatkowej, choć zwykle taka podaż nie wymuszała spadków, bo księgowanie strat polegało na sprzedaży i odkupieniu. W tym roku chyba brakuje chęci do przetrzymywania papierów, nie są odkupywane.
Witold Zajączkowski