Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Jeden z trzech kluczowych jankeskich indeksów powrócił już nad dzienną dwusetką i po dwóch miesiącach banicji byki zaczęły wracać do książkowego układu. Aby jednak na Wall Street doszło do pełnego odkręcenia średnioterminowych sygnałów sprzedaży, wymagane jest jeszcze to, aby DJIA nie tylko przebywał powyżej MA200_d ale także aby zanegował SELL by EMA_w. Wczoraj benchmark ten naruszył kilkumiesięczną linię trendu spadkowego oraz przedostał się nad 61.8% ostatniej zniżki, co stanowi realne zagrożenie dla akcyjnych niedźwiedzi. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze potwierdzenia ze strony S&P500 oraz Nasdaq, jednakże przy utrzymaniu tempa tegorocznej aprecjacji, amerykańskie byki mogą mieć powody do zadowolenia. To znów ma prawo przełożyć się na europejski optymizm, który w ostatnim czasie nieco osłabł. Na uwagę zasługuje DAX, który już trzeci tydzień przebywa powyżej górnego ograniczenia kanału spadkowego lecz jak na razie nie doszło do kontynuacji wzrostów i podejścia co najmniej pod najbliższy opór przy 11400 punktów. Poziom ten stanowi magnes dla niemieckiej Xetry jednakże brak wrażliwości na poczynania jankeskich byków stawia DAX w negatywnym świetle. To znów przekłada się na WIG20, który wczoraj próbował wybić tegoroczny sufit, jednakże szczytowy atak się nie udał i na wykresie pojawiła się problematyczna świeczka. Pikanterii dodaje fakt, że dzienny MACD ma aktywny sygnał sprzedaży, który wprawdzie nie jest całkowicie obligatoryjny, niemniej jednak każda taka porażka byków w okolicy 2400 jak wczoraj, ma prawo okazać się zachętą do skracania pozycji na GPW. Na MSCI Poland straszy klin zaś ostatnie zachowanie się PLN Index oraz WIG20USD także dają do myślenia, czy na rynku nie szykuje się mocniejszy ruch...
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
W USA i w Europie rozpoczynaliśmy tydzień z pustawym kalendarium. W Europie nastroje były raczej minorowe. Zanosiło się na Wall Street na dalszy ciąg piątkowej konsolidacji, a jednak obóz byków okazał się być bardzo silny i na to nie pozwolił. W USA z założenia wątpliwe było, żeby zamówienia w przemyśle USA rozgrzały rynek. I rzeczywiście nie rozgrzały. Odnotujmy jedynie, że w grudniu zamówienia spadły o 0,6% m/m (oczekiwano 0,2%). Była to przykra niespodzianka, ale obozu byków nie zniechęciła. Na rynku akcji czekano przede wszystkim na publikowany po sesji raport kwartalny i prognozy Alphabet (Google). Okazało się, że wyniki nie spodobały się inwestorom i po sesji akcje taniały. Sesja rozpoczęła się kosmetycznym spadkiem S&P 500 i niewielką zwyżką NASDAQ (bardzo pomagał czwarty, kolejny wzrost ceny akcji Apple). Potem, z każdą godziną rynek się rozpędzał. Wzrastały przede wszystkim spółki wysokich technologii. Nie było żadnego nowego powodu do zwyżki, a jednak S&P 500 zyskał 0,68%, a NASDAQ 1,15%. Obóz byków wydaje się być irracjonalnie silny. GPW rozpoczęła sesję poniedziałkową podobnie do tego jak rozpoczęły ją inne giełdy europejskie – WIG20 trzymał się blisko poziomu neutralnego. Pisałem jednak w poniedziałek rano, że oczekiwany przeze mnie atak popytu pojawia się ostatnio na GPW w sposób dość nieoczywisty. Tak było i tym razem. Indeksy szybko się zazieleniły, a WIG20 i sWIG80 wręcz popędziły na północ. Dość szybko na rynku zapanował po prostu marazm, ale po pobudce w USA indeksy zaczęły się osuwać. WIG20 zabarwił się na czerwono i zakończył dzień kosmetycznym spadkiem, czyli tak jak zakończyły go inne indeksy europejskie. Można powiedzieć, że WIG20 ciągle krąży wokół kluczowego poziomu 2.380 – 2.390 pkt. i czeka na mocniejsze uderzenie popytu. Czy może rynkom europejskim dzisiaj pomóc nadal bardzo mocne zachowanie Wall Street? Może, ale równie dobrze może straszyć to, czasem trudne do wytłumaczenia „bycze" zachowanie Amerykanów. Europejczycy mogą czekać na korektę w USA i kreślić trend boczny.
Adrian Górniak, analityk DM BDM
Początek tygodnia była na GPW stonowany (blue chipy straciły 0,1%, mWIG40 pozostał bez zmian, mocniej wybiły się jedynie podmioty z sWIG80, który wzrósł o 1,1%), chociaż pozytywnie ponownie wyróżnił się sektor energetyczny (sektor zyskał wczoraj 2,7%, notując przy okazji 10 wzrostową sesję z rzędu). Podobnie było w Europie – DAX pozostał praktycznie w miejscu, FTSE podniósł się jedynie o 0,2%. Dużo bardziej zadowoleni mogą być inwestorzy zza oceanu. Tamtejsze indeksy zdecydowanie zaświeciły na zielono (DJIA +0,7%, Nasdaq +1,2%, S&P500 +0,7%), a uwagę przyciąga trwający sezon publikacji wyników za 4Q'18 (z 47% spółek notowanych na S&P500 rezultaty aż 69% przebiły oczekiwania analityków). Na rynku surowcowym marsz na północ kontynuuje ropa, a za baryłkę trzeba zapłacić prawie 55 USD (nad ranem +0,3%). Dziś w kalendarzu makro czeka nas wysyp finalnych odczytów PMI dla sektora usług dla głównych europejskich gospodarek oraz publikacja raportu ISM w USA. W Chinach, z racji nowego roku księżycowego, inwestorzy mają wolne. W najbliższych dniach orędzie wygłosi także prezydent Trump. Poranne nastroje są mieszane – kontrakty na DAX zyskują ok. 0,4%, na czerwono świecą z kolei futures na amerykańskie indeksy (jednak spadki nie są zbyt duże). Technicznie patrząc, WIG20 znajduje się w kanale wzrostowym, który rozpoczął się pod koniec października'18, dla najbliższych sesji powinno być kluczowe sprawne przebicie 2400 pkt., co może umożliwić kontynuację ruchu w kolejnych dniach.