Początek dnia na warszawskiej giełdzie był umiarkowanie optymistyczny. WIG20 na starcie zyskał 0,2 proc. Wydawać by się mogło, że to dobry punkt wyjścia do tego, aby spróbować zaatakować wyższe poziomy. Takie próby nawet zostały podjęte, ale na niewiele one się zdały. Popyt nawet jeśli faktycznie dochodził do głosu to szybko był powstrzymywany przez podaż. W efekcie w połowie sesji indeks największych spółek zyskiwał zaledwie 0,2 proc., tak samo jak w pierwszych minutach handlu. Niezdecydowanie obserwujemy również w segmencie średnich i małych spółek. mWIG40 oraz sWIG80 oscylują przy poziomach zamknięcia z wczoraj.
Nieco lepiej wygląda sytuacja na innych europejskich rynkach. Nieźle prezentuje się niemiecki DAX, który jest 0,6 proc. na plusie. To pokłosie mocnego odczytu indeksu ZEW. Ten osiągnął w kwietniu wartość 3,1 pkt, podczas gdy prognozy mówiły o tym, że nie przekroczy 1 pkt.
Liderem wzrostów w Europie jest jednak giełda turecka. Tamtejszy indeks BIST100 zyskuje blisko 2 proc. To efekt nieco lepszych relacji na linii Turcja – Stany Zjednoczone.
Problem z obraniem kierunku mamy również na rynku walutowym. Dolar jest wyceniany na 3,78 zł, zaś euro kosztuje 4,27 zł czyli tyle samo co wczoraj. Główna para walutowa EUR/USD jest przy poziomie 1,1300.
Przed nami jeszcze m.in. dane o produkcji przemysłowej w Stanach Zjednoczonych i oczywiście otwarcie notowań na Wall Street. Te wydarzenia powinny mieć decydujący wpływ na końcówkę notowań na Starym Kontynencie.